Klęska Górnika Zabrze w Krakowie!

Po raz pierwszy w 2022 roku „Biała gwiazda” zwycięska w meczu ekstraklasy. W Krakowie klęska Górnika.


Zabrzanie zaczęli ofensywnie i już w pierwszych kilku minutach wykonywali trzy rzuty rożne. Brakowało jednak konkretu, czyli celnego strzału na bramkę bronioną przez Pawła Kieszka, który po ponad czterech miesiącach wrócił do gry w ekstraklasie.

Samobój Krawczyka

Po kilkunastu minutach huknął z woleja Krzysztof Kubica, ale niecelnie. Potem swoich szans szukali Bartosz Nowak z jednej strony i starający się w drugiej linii Wisły Marko Poletanović, ale bramkarze obu drużyn byli na miejscu. W 22 minucie zawód jęku na trybunach, kiedy w słupek trafił Elvis Manu, ale i tak był na spalonym.

Górnik swoją sytuację miał kilka minut później, kiedy to Lukas Podolski znakomicie wypuścił w bój prostopadłym podaniem Nowaka. Ten znalazł się przed doświadczonym Kieszkiem, lobem próbując zaskoczyć golkipera „Białej gwiazdy”, ale pika minęła słupek. – To powinna być bramka – przyznał po meczu pomocnik Górnika.

To była znakomita sytuacja dla „górników” na objęcie prowadzenia. Skuteczność, to coś co w ostatnim czasie jest piętą Achillesową zespołu prowadzonego przez Jana Urbana. Wisła grała nerwowo, bez pomysłu i to goście byli groźniejsi kontrolując wydarzenia na murawie. Pokazał się Mateusz Cholewiak, celnie uderzając głową, ale Kieszek był na miejscu. W środku pola jedenastki z Zabrza dobrze spisywał się Jean Jules Mvondo, który zastępował pauzującego za kartki Alasana Manneha.

Kiedy wydawało się, że bramka dla przyjezdnych jest kwestią krótkiego czasu, to do siatki trafiła… Wisła! Z rzutu rożnego bardzo dobrze wrzucił Michal Skvarka. Wydawało się, że głową pod poprzeczkę gola zdobył Luis Fernandez, ale okazało się, że nie był to Hiszpan, a… środkowy napastnik Górnika Piotr Krawczyk. Snajper zabrzan trafił, ale nie do swojej bramki. Dodajmy, że do przerwy „Biała gwiazda” oddała ledwie jeden celny strzał na bramkę rywala.

Piękne bramki i klęska Górnika

Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia w przenośni i w rzeczywistości w wykonaniu Podolskiego. Zabrzanie rozegrali rzut różny zakończony dobrym dośrodkowaniem Erika Janży. Kieszek wybił piłkę poza pole karne tyle tylko, że wprost na znakomitą lewą nogę „Poldiego”. Jak się to skończyło? Lider Górnika z woleja huknął tak z 20 metra, że bramkarz Wisły nie miał nic do powiedzenia. Kolejny wspaniały gol mistrza świata z 2014 roku na boiskach ekstraklasy!

Zaraz potem miejscowi ponownie mogli wyjść na prowadzenie, ale Daniel Bielica wygrał pojedynek sam na sam z Dorem Hugi. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wyszła za boisko. Potem trenerskim nosem wykazał się Jerzy Brzęczek. Wpuścił na boisko duet Heorhij Citaiszwili – Stefan Savić i właśnie po akcji tej dwójki kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Austriak, ponownie wyprowadzając krakowian na prowadzenie.

W 73 minucie kolejny błąd Górnika, kiedy na bramkę uderzał Poletanović. Bielica wpuścił piłkę z rąk, dopadł do niej Fernandez, będąc jeszcze faulowanym przez bramkarza gości. Jedenastka i sam poszkodowany zamienił karnego na trzecią bramkę rozstrzygając o losach rywalizacji. Już w doliczonym czasie trafił jeszcze rezerwowy Nikola Kuveljić.


Wisła Kraków – Górnik Zabrze 4:1 (1:0)

1:0 – Krawczyk, 43 min (samobójcza), 1:1 – Podolski, 51 min (bez asysty). 2:1 – Savić, 67 min (asysta Citaiszwili), 3:1 – Fernandez, 75 min (karny), 4:1 – Kuveljić, 90+3. (asysta Savić)

WISŁA: Kieszek – Gruszkowski, Frydrych, Sadlok, Hanouszek – Hugi (60. Citaiszwili), Szkvarka (60. Savić), Poletanović (84. Kuveljić), Fazlagić, Manu (77. Żukow) – Fernandez . Trener Jerzy BRZĘCZEK. Rezerwowi: Biegański, Ring, Kliment, Szota, Starzyński.

GÓRNIK: Bielica – Wiśniewski, Janicki, Janża – Dadok, Mvondo, Kubica (65. Stalmach), Nowak, Cholewiak (65. Pacheco) – Podolski, Krawczyk (65. Marin). Trener Jan URBAN. Rezerwowi: Sandomierski, Pawłowski, Dziedzic, Ziółkowski, Szymański.

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 17135. Żółte kartki: Fazlagić (24. faul), Manu (69. faul), Kieszek (89. niesportowe zachowanie) – Janża (82. faul).

Piłkarz meczu – Stefan SAVIĆ.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus