Klęska Orłów Nawałki. Polska przegrywa z Kolumbią

Tak jak spekulowano przed meczem w Kazaniu, trener Adam Nawałka dokonał rewolucji w składzie. W porównaniu do pierwszego przegranego spotkania w Moskwie z Senegalem doszło aż do czterech zmian. W wyjściowej jedenastce pojawili się Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński, Jacek Góralski i Dawid Kownacki. Nic to jednak, jak pokazały boiskowe wydarzenia, nie dało.

Zagrali jak w finale

Zmiany były też w zespole rywala. Carlos Sanchez, który kilka dni temu stał się jednym z tych piłkarzy w historii mistrzostw świata, który najszybciej wyleciał z boiska otrzymując czerwoną kartkę w meczu z Japończykami już w 3 minucie, nie mógł zagrać z wiadomych względów. Na murawie od pierwszej minuty pojawił się za to James Rogriguez. Król strzelców poprzedniego mundialu w pierwszym spotkaniu wszedł na boisko w drugiej połowie. Wczoraj zdołał rozruszać grę swojego zespołu z przodu.  – Mecz z Polakami to dla nas jak finał mistrzostw świata. Zrobimy wszystko, żeby zdobyć w tym spotkaniu trzy punkty – odgrażał się przed spotkaniem najlepszy snajper rywala Radamel Falcao.

Powitali kibiców

W meczu rozegranym na „Kazań Arena” nie brakowało podtekstów. Na boisku spotkali się przecież zawodnicy, którzy na co dzień grają ze sobą w tych samych zespołach, jak Wojciech Szczęsny i Juan Cuadrado w Juventusie czy Robert Lewandowski i James w Bayernie. Cały kwartet wyściskał się zresztą w tunelu prowadzącym na murawę.

Przed wyjściem na boisko piłkarzy, do dopingu ponad 40 tys. fanów na trybunach zachęcały dwie byłe gwiazdy reprezentacji obu krajów, słynny bramkarz Rene Higuita oraz Jacek Krzynówek. – Kochani! Trzymajmy kciuki za naszych piłkarzy. Wygrajmy ten mecz! – krzyczał do mikrofonu Krzynówek. Niewiele jednak to pomogło, bo i na boisku i na trybunach przewaga była po stronie rywala.

Bezradni biało-czerwoni

Znając wynik z pierwszego wczorajszego spotkania w grupie H pomiędzy Senegalem, a Japonią w Jekaterynburgu wiadomo było, że w starciu w Kazaniu liczy się tylko wygrana.  Zaczęło się dla nas dobrze, bo biało-czerwoni ruszyli do ataku. Groźnie uderzył Kownacki, ale Yerry Mina zdoła zblokować uderzenie. Potem szarżował Lewandowski powstrzymany przez dwójkę defensorów „Los Cafeteros”.

Następnie zaatakowali Kolumbijczycy. Zza pola karnego uderzał Juan Quintero, ale za lekko żeby zaskoczyć Szczęsnego. Z czasem gra przeniosła się na naszą połowę, ale goście, wobec szczelnie grającej naszej obrony, przynajmniej w dwóch pierwszych kwadransach, niewiele byli w stanie zrobić. Nasi piłkarze mieli jednak duże problemy z rozegranie składnej i skutecznej akcji.

Spóźniony Szczęsny

Tymczasem w 37 minucie mogło być 1:0 dla rywala. Świetną akcję prawą stroną przeprowadził wyróżniający się  Cuadrado. Jego efektowny rajd zatrzymał jednak skuteczną interwencją ofiarnie grający Góralski. Niestety, trzy minuty później Kolumbijczycy w końcu trafili do siatki. Świetnie rozegrany rzut rożny, wymiana piłki pomiędzy Cuadrado, Falcao, a Jamesem skończyła się wrzutką w pole karnego tego ostatniego. Szczęsny spóźnił się z interwencją, a prawie dwumetrowy Mina z kilku merów wpakował ją do siatki…

Nasi zawodnicy byli bezradni. Cofnięci z tyłu, bez jakiegokolwiek pomysłu na rozegranie piłki czy sensowy atak. Zupełnie nie dawał też sobie rady w starciach z rosłymi środkowymi defensorami Kolumbijczyków: Miną i Davinsonem Sanchezem Lewandowski. Do przerwy biało-czerwonym nie udało się oddać ani jednego celnego uderzenia na bramkę Davida Ospiny…

Niewykorzystana szansa Lewego

Po przerwie Polacy zaatakowali. Indywidualną akcję przeprowadził Bereszyński, głową ponad strzelał „Lewy”. Jedenastka prowadzona przez Jose Pekermana miała jednak w tym czasie jeszcze lepsze sytuacje, ale niecelnie uderzali zarówno Quintero oraz Falcao. Szalał też na prawy skrzydle trudny do powstrzymania Cuadrado.

W 58 minucie biało-czerwoni mogli jednak wyrównać. W sytuacji sam na sam z Osipną znalazł się Lewandowski, ale trafił w świetnie interweniującego bramkarza. Gdyby nasz kapitan trafił, to przebieg meczu mógłby wyglądać inaczej. Tak się jednak nie stało.

Dwa trafienia w kilka minut

„Orłom” nie można było odmówić ambicji. W sytuacji pod ścianą starali się coś zrobić, atakować, ale na chęciach niestety się kończyło. Brakowało pomysłu w grze ofensywnej. Tymczasem w 69 minucie było po meczu. Kolumbijczycy wykorzystali większe zaangażowanie Polaków w grze ofensywnej i przeprowadzili zabójczą kontrę. Piłka trafiła do wyróżniającego się na boisku Quintero. 25-letni pomocnik argentyńskiego River Plate kapitalnym prostopadłym podaniem uruchomił Falcao, który w sytuacji sam na samo zaskoczył Szczęsnego.

Zaraz potem na boisku, w miejsce Bereszyńskiego  wszedł Łukasz Teodorczyk, ale nic już nie był w stanie zrobić, bo ekipa z Ameryki Południowej zdobyła kolejnego gola! James świetnym podaniem obsłużył najlepszego na murawie Cuadrado, a ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. 0:3 dla Kolumbii i jedna z najbardziej upokarzających porażek naszej reprezentacji w historii występów w mistrzostwach świata…

Mogą pakować walizki

W końcówce rozmiary klęski mógł zmniejszyć Krychowiak, ale z kilku metrów trafił w niezawodnego Ospinę. Z drugiej strony niewiele brakowało, żeby do siatki trafił James.

Po klęsce w Kazaniu drużyna Nawałki już może pakować walizki. W czwartek w Wołgogradzie przyjdzie nam zagrać z Japończykami kolejne w tym wieku spotkanie o honor w mundialach. Nie tak to miało wyglądać…

Z Kazania Michał Zichlarz

 

Polska – Kolumbia 0:3 (0:1)

0:1 – Mina, 40 min (asysta James)

0:2 Falcao, 70 min (asysta Quintero)

0:3 Cuadrado, 75 min (asysta James)

Polska: Szczęsny – Piszczek, Bednarek, Pazdan (80. Glik) – Bereszyński (72. Teodorczyk), Krychowiak, Góralski, Zieliński, Rybus – Kownacki (57. Kownacki), Lewandowski. Trener: Adam NAWAŁKA.

Kolumbia: Ospina – Arias, D.Sanchez, Mina, Mojica – Cuadrado, Aguilar (32. Uribe), Barrios, Quintero (73. Lerma), James – Falcao (78. Bacca). Trener: Jose PEKERMAN.

Sędziował Cesar Ramos (Meksyk). Widzów 42 873. Żółte kartki: Bednarek, Góralski