Kłopot z przyjęciem

Ósma porażka Polek w Rimini. Tym razem nie dały rady Niemkom, które w ostatnich latach ogrywały regularnie.


Za czasów Jacka Nawrockiego na ławce trenerskiej (od 2015 roku) biało-czerwone potykały się z Niemkami pięć razy. Za każdym razem wygrywały, zarówno w Lidze Narodów, igrzyskach europejskich, jak i w ostatnich mistrzostwach Europy. Tamto spotkanie w 2019 roku w ćwierćfinale było bardzo dramatyczne i zakończyło się szczęśliwym dla naszej drużyny tie-breakiem.

W Rimini też wydawało się, że Polki sobie poradzą. Wprawdzie nie zachwycają, ale Niemki we Włoszech radzą sobie jeszcze gorzej. Z jednej strony potrafiły wygrać z mocną Holandią i postawić się Chinkom (przegrały 2:3), ale z drugiej przegrały ze słabiutką Tajlandią, dla której był to jak do tej pory jedyny triumf w rozgrywkach. Do tego Felix Koslowski, trener Niemiec, przywiózł do Rimini odmłodzoną kadrę, bez największej gwiazdy Louisy Lippmann.

Nawrocki znów zaskoczył wyjściowym składem. Do pierwszej szóstki po krótkiej przerwie wróciła atakująca Malwina Smarzek. Na przyjęcie z powrotem przesunięta została Magdalena Stysiak. Towarzyszyła jej Zuzanna Góecka, która udanie wypadła w niedzielnym meczu z Tajlandią. Na rozegraniu trzeci raz z rzędu zagrała z kolei Katarzyna Wenerska, zastępująca kontuzjowaną Martę Krajewską.

Polki zaczęły bardzo dobrze. Grały szybko i twardo. Punkty zdobywały Smarzek, Górecka i Stysiak. Zwłaszcza ta druga była bardzo skuteczna. Skończyła cztery z pierwszych pięciu ataków. Biało-czerwone wygrywały już 11:6. I zaczęły się problemy. Z każdą kolejną minutą ich animusz opadał. Popełniały błędy, zwłaszcza w przyjęciu serwisów. Co z tego, że Smarzek i Stysiak słyną z mocnego ataku, a Agnieszka Efimienko-Młotkowska i Klaudia Alagierska chętnie szły do ataku na środku siatki, skoro okazji do tego miały niewiele.

Po bloku na Stysiak Niemki miały piłkę setową. Seta zamknęła Hanna Orthamn asem serwisowym. To była czwarta punktowa zagrywka rywalek.

Niestety, przegrany set nie pobudził naszych zawodniczek do lepszej gry. Polki nie potrafiły utrzymać dobrej dyspozycji przez dłuższy czas. Grały zrywami. Jak lepszy okres miała Stysiak, słabiej wypadała Smarzek. Jak z kolei punktowała Smarzek, niewidoczna była Górecka. I tak w kółko. Przestoje te okazały się bardzo kosztowne. W trzecim secie nasze zawodniczki miały już cztery „oczka” przewagi 16:12 i wielką szansę na przedłużenie spotkania. Decydujące akcje należały jednak do rywalek. Przy stanie 22:22 znów przypomniała o sobie Orthman. 22-latka zaserwowała dwa asy, pozbawiając biało-czerwonych nadziei.


Niemcy – Polska (25:23, 25:20, 25:23)

NIEMCY: Imoudu (2), Alsmeier (11), Schoelzer (7), Drewniok (15), Orthmann (13), Weitzel (12), Pogany (libero) oraz J. Bock, Stigrot (1), Kaestner (1). Trener Felix KOSLOWSKI.

POLSKA: Wenerska (1), Stysiak (13), Efimienko-Młotkowska (3), Smarzek (13), Górecka (9), Alagierska (7), Stenzel (libero) oraz Jagła (libero), Łukasik (5), Czyrniańska (1), Różański, Gryka (3). Trener Jacek NAWROCKI.

Sędziowali: Luis Gerardo Macias (Meksyk) i Juraj Mokry (Słowacja).

Przebieg meczu

I: 5:10, 14:15, 20:19, 25:23.
II: 9:10, 15:14, 20;18, 25:20.
III: 8:10, 12:15, 19:20, 25:23.

Bohaterka – Hanna ORTHMANN.


Na zdjęciu: Zuzanna Górecka mecz z Niemkami zaczęła znakomicie, później, jak i cała drużyna, spisywała się przeciętnie.

Fot. FIVB