Kłopoty bogactwa tyszan w meczu z Chrobrym!

Szymon Lewicki spełnił oczekiwania trenera i kibiców, prowadząc tyszan do efektownej wygranej z Chrobrym.


W wyjściowej jedenastce GKS-u Tychy na mecz z Chrobrym trener gospodarzy Artur Derbin dokonał trzech roszad w porównaniu z ostatnim spotkaniem. To, że pauzującego po czerwonej kartce Łukasza Sołowieja zastąpi Kamil Szymura, było jasne. Pojawienie się w ataku Szymona Lewickiego też było do przewidzenia, ale trzecia roszada, czyli ustawienie w środku boiska Łukasza Norkowskiego – zajął miejsce Jana Biegańskiego – sprawiło, że tyscy kibice zastanawiali się, jak funkcjonował będzie zespół trójkolorowych.

Początek spotkania wskazywał na to, że gospodarze znaleźli swój sposób na grę, bo od razu śmiało ruszyli do ataku i już w 9 minucie byli blisko otworzenia wyniku. Po dośrodkowaniu Bartosza Biela na 8 metrze do strzału głową z trudnej pozycji złożył się „Lewy” i posłał futbolówkę w kierunku długiego rogu. Wracający do bramki głogowian Kacper Bieszczad efektowną paradą zażegnał jednak niebezpieczeństwo, a raczej… odroczył wyrok.

Wprawdzie w 12 minucie goście sprawili problem Konradowi Jałosze, bo Tomasz Cywka huknął z wolnego z 25 metra, ale bramkarz tyszan był czujny. A później swoje 5 minut zanotował Lewicki. W 24 minucie po rzucie wolnym wykonanym przez Łukasza Grzeszczyka, Szymura odegrał piłkę głową, a napastnik, któremu zaufał trener Derbin, zamknął akcję, strzelając z 5 metra pod poprzeczkę. W 28 minucie było już 2:0, bo tym razem Sebastian Steblecki odzyskał piłkę w środku boiska, skąd prostopadłe podanie Norkowskiego otworzyło rozpędzonemu snajperowi drogę do bramki. Nie wbiegał jednak w szesnastkę, tylko zdecydował się na uderzenie z 17 metra i płaskim uderzeniem w krótki róg ustalił wynik pierwszej połowy.

Próbowali go wprawdzie zmienić jedni i drudzy, ale bardziej konkretni byli głogowianie. W 32 minucie Cywka przymierzył z 20 metra, a Jałocha musiał się wyciągnąć, żeby wybić piłkę spod słupka na rzut rożny. W 36 minucie natomiast golkiper GKS-u popisał się zimną krwią, bo stał dokładnie tam gdzie w zamieszaniu po rzucie rożnym z 12 metra uderzył Kamil Juraszek i pewnie złapał piłkę do „koszyczka”.

Po przerwie obraz gry uległ zmianie, bo w 59 minucie autor dwóch goli opuścił boisko z urazem, ale spokojnie grający tyszanie zachowali skuteczność. Zmiennicy Damian Nowak i Łukasz Moneta wypracowali sytuację, którą sfinalizował Grzeszczyk, wykorzystując w 70 minucie sam na sam. W dodatku Nowak w 76 minucie po solowej akcji przymierzył płasko z 20 metra i ucieszył kibiców, stawiając zarazem trenera Derbina przed kolejnym dylematem, bo teraz szkoleniowiec tyszan ma ból głowy spowodowany kłopotem bogactwa.


GKS Tychy – Chrobry Głogów 4:0 (2:0)

1:0 – Lewicki, 24 min, 2:0 – Lewicki, 28 min, 3:0 – Grzeszczyk, 70 min, 4:0 – Nowak, 76 min.

GKS: Jałocha – Szeliga, Nedić, Szymura, Wołkowicz – Biel (68. Moneta), Paprzycki, Nurkowski, Grzeszczyk (81. J. Piątek), Steblecki (81. Stefaniak) – Lewicki (59. Nowak). Trener Artur DERBIN.

CHROBRY: Bieszczad – Ilków-Gołąb. Praznovsky (78. Michalec), Juraszek, Oleksy – Piła (46. Bryła), Kolenc, Cywka, Mandrysz (71. Machaj), Banaszewski – Lebedyński. Trener Ivan DJURDEVIĆ.

Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Żółta kartka: Wołkowicz.

Piłkarz meczu – Szymon LEWICKI.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus