Kłótnia o trenera

W Ghanie kłótnia o trenera reprezentacji „Super Orłów”. O co chodzi?


Piłkarscy kibice w tak futbolowym kraju jak Ghana, czterokrotnym mistrzu kontynentu i ekipie, która na mundialu w Katarze po raz czwarty zagra z najlepszymi, mogą się w ostatnim czasie czuć, jak jadąc rollercoastarem.

Selekcjoner z Niemiec

Na początku roku, kiedy w Kamerunie odbywał się Puchar Narodów Afryki, to „Czarne Gwiazdy” jechały tam w roli jednego z faworytów. Tymczasem skończyło się na kompromitacji. Drużyna mając w swoim składzie takich zawodników, jak bracia Ayew, Thomas Partey czy Mohammed Kudus zajęła ostatnie miejsce w grupie C przegrywając nawet z debiutantem w PNA Komorami 2:3. Od razu oczywiście pogoniono serbskiego szkoleniowca Milovana Rajevaca, który przed 12 laty o mało co nie awansował z futbolową reprezentacją Ghany do półfinału MŚ, przegrywając dopiero po serii karnych z Urugwajem.

Kogo zatrudniono w jego miejsce? Ghana Football Association musiała działać szybko, bo za pasem, w marcu tego roku był dwumecz z Nigerią, który miał zadecydować o tym, która z dwóch silnych reprezentacji z Czarnego Lądu pojedzie na mundial do Kataru. Została nią Ghana, która u siebie zremisowała 0:0, a na wyjedzie 1:1. Ten sukces i splendor spadł na byłego reprezentanta Ghany, urodzonego w Hamburgu Otto Addo. Ten solidny zawodnik wielu niemieckich klubów, a przede wszystkim Hannover 96 czy Borussi Dortmund od lat pracuje za Odrą jako szkoleniowiec. Od 2019 roku związany jest z BVB, gdzie odpowiada za młodzież, a w poprzednim sezonie był też w sztabie Marco Rose.

Po tym, jak GFA zaproponowała mu pracę selekcjonera, to zgodził się, ale nie zrezygnował z zajęcia w Dortmundzie. Siłą rzeczy taka sytuacja budzi wątpliwości.

Trudni rywale

Otto Addo został zaatakowany przez innego byłego reprezentanta kraju Joe Addo (zbieżność nazwisk) za tą sytuacją, ale nie tylko. – Piłkarska reprezentacja Ghany jedzie na jedną ze swoich najważniejszych imprez w historii, jaką są MŚ, gdzie zagramy po raz czwarty, a jedziemy tam ze szkoleniowcem, który nie dość, że pełni tę funkcję tymczasowo, to jeszcze wkrótce ma odejść. To jakiś żart? O co tutaj chodzi? – pytał przed kamerami Ghana One TV Joe Addo.

Selekcjoner reprezentacji Ghany już zapowiedział, że bez względu na wynik po mundialu w Katarze żegna się z pracą z kadrą i z „Czarnymi Gwiazdami”, żeby skupić się na szkoleniowej pracy w Niemczech.

Teraz jednak najważniejszy jest mundial i gra w grupie H z takimi wymagającymi rywalami, jak Portugalia (24 listopada), Korea Południowa (28 listopada) i Urugwaj (2 grudnia). Jedenastka z Afryki Zachodniej na pewno nie będzie należała do faworytów. Wskakują też na to wyniki towarzyskich gier. W czerwcu porażka 1:4 z Japonią, a niewiele ponad miesiąc temu z Brazylią 0:3. Do tego przegrana z Katarem 1:2. Nawet wiosną w eliminacjach kolejnej edycji PNA remis z Republiką Środkowoafrykańską, reprezentacją numer 132 w rankingu FIFA 1:1. Zresztą w rzeczonym rankingu Ghana jest dopiero na pozycji numer 61. To ledwie jedenasta pozycja wśród afrykańskich drużyn narodowych.

– Może się mylę, ale na mundial powinniśmy jechać z konkretnym szkoleniowcem, a nie z kimś, kto tą pracę traktuje dorywczo. Albo mamy trenera, który tej pracy się poświęca, albo nie mamy go wcale – mówi bez ogródek Joe Addo. Ghana do Kataru przylatuje 18 listopada, dzień po towarzyskim meczu ze Szwajcarią, który rozegrany zostanie w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abu Zabi.

Na zdjęciu: Otto Addo grał na mundialu 2006 jako piłkarz. Teraz na MŚ jedzie w roli szkoleniowca.

Fot. PressFocus