Kobayashi wrócił i wygrał

Letnie Grand Prix w skokach narciarskich przeniosło się do Japonii. W Hakubie zaplanowano dwa indywidualne konkursy. Nie rywalizują tam jednak najlepsi polscy skoczkowie.

Wąsek czwarty

Podopieczni Michala Doleżala wypoczywają na urlopach. Do Japonii poleciała więc kadra B prowadzona przez trenera Macieja Maciusiaka – Aleksander Zniszczoł, Andrzej Stękała, Paweł Wąsek, Klemens Murańka i Kacper Juroszek mieli więc dwukrotnie szansę powalczenia o punkty letniego cyklu. Dwukrotnie, bo zarówno w piątkowym, jak i sobotnim konkursie biorą udział wszyscy zgłoszeni skoczkowie.

Początkowo, przed każdym z konkursów miały odbyć się kwalifikacje. Jednak na liście startowej znalazło się jedynie 46 skoczków – nie było zatem potrzeby ich rozgrywania. W piątkowych zawodach punkty zdobyło trzech biało – czerwonych. Po pierwszej serii rywalizację zakończyli, Andrzej Stękała, który lądował na 108,5 metrach oraz Kacper Juroszek z taką samą odległością.

Najwyżej z grona polskich skoczków po pierwszej serii klasyfikowany był 11. Paweł Wąsek, po skoku na 116,5 metra. Na 21. lokacie znajdował się Aleksander Zniszczoł, który skoczył 116 metrów, a 25. był Klemens Murańka po skoku na 114 metrów.

Kruczek: Naszym celem drużynówka

W drugiej serii każdy z nich poprawił swoją odległość. Wszyscy zanotowali awans – najlepszy z Polaków – Paweł Wąsek, który w drugim skoku skoczył 124 metry – zakończył piątkowe zawody na czwartym miejscu (początkowo był piąty, ale zdyskwalifikowano Jewgienija Klimowa). Zniszczoł zanotował 126 metrów i ostatecznie był 11., a Murańka, który skoczył w drugiej próbie 121 metrów, zakończył zawody na 21. miejscu.

Powrót Kobayashiego

W Hakubie do rywalizacji wrócił dawno niewidziany Ryoyu Kobayashi. Japończyk nie startował wcześniej w tegorocznym cyklu. Zdobywca Kryształowej Kuli za poprzedni sezon od razu pokazał, że jest obecny – zdominował dwa, z trzech rozegranych w czwartek treningów, a jeden z nich, w którym Kobayashi nie skakał, wygrał Simon Ammann.

W piątkowym konkursie świetnie prezentowali się Japończycy. Kobayashi już w pierwszym skoku pokazał, że wciąż jest w stanie walczyć o najwyższe lokaty. Na półmetku był liderem, co zapewnił mu skok na 129 metrów. Na swój drugi skok musiał trochę poczekać, ale kiedy w końcu skoczył (z obniżonej belki), wylądował na 132,5 metrach, czym przypieczętował swój triumf. Drugi w piątek był jego rodak, Yukiya Sato, który skakał tego dnia 131 i 134 metry. Trzecie miejsce -po dyskwalifikacji Klimowa – również należało do reprezentanta Japonii. Uplasował się na nim Keiichi Sato ze skokami na 127,5 oraz 123 metry.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem