Kocian jednak był najlepszy

Meczem z Chrobrym Głogów drużyna Podbeskidzia zakończy pierwszą rundę rywalizacji pierwszoligowej, co oznacza, że trener Krzysztof Brede będzie miał na swoim koncie mecze ze wszystkimi rywalami. W poprzednich dwóch sezonach takim stażem pracy mogli pochwalić się dwaj inni szkoleniowcy „górali”.

Obaj nie pracowali od początku sezonu, ale postanowiliśmy sprawdzić jak wyglądał ich dorobek po rozegraniu meczów z każdym z ligowych rywali. Skupiliśmy się na faktach, a nie na tym, jaki potencjał każdy z trenerów miał do dyspozycji.

Jan KOCIAN 17 m 31 pkt. (śr. 1,82) 8-7-2 20:16

Objął zespół po nieudanym starcie rozgrywek w wykonaniu Dariusza Dźwigały i choć nie od razu, to drużyna zaczęła grać lepiej. Dowodem na to jest fakt, że w 17 meczach „górale” tylko dwa razy zeszli z boiska pokonaniu. W omawianym okresie przytrafiły się Słowakowi dwie ciekawe serie. Najpierw czterech remisów z rzędu, a następnie dziewięciu spotkań bez porażki.

To właśnie Kocian prowadził Podbeskidzie w pamiętnym meczu z Górnikiem Zabrze, zremisowanym 3:3. Zdaje się, że było to ostatnie naprawdę duże widowisko na Stadionie Miejskim przy ul. Rychlińskiego. Liczby mówią same za siebie. Kocian, spośród trójki omawianych trenerów, osiągał z Podbeskidziem najlepsze wyniki.

Adam NOCOŃ 17 m 26 pkt (śr. 1,52) 7-5-5 22:21

Na „dzień dobry” zderzył się ze ścianą. Objął zespół w czwartek, w piątek wyjechał z nim do Chojnic, a w sobotę przegrał 0:4. Niedługo potem zdołał uspokoić sytuację, przede wszystkim w defensywie. Zaliczył cztery zwycięstwa z rzędu, po których nastąpiło pięć kolejnych meczów… bez wygranej.

Generalnie zespół grał w kratkę, chociaż trudno zgodzić się z powszechną opinią, że trener stawiał przede wszystkim na obronę. W 17 spotkaniach Podbeskidzie Adama Noconia strzeliło o dwa gole więcej, aniżeli „górale” Jana Kociana. Wazniejsze jest jednak to, że zdobyło o pięć punktów mniej.

Krzysztof BREDE 16 m 23 pkt (śr. 1,44) 6-5-5 23:19

Słowackiego trenera bilansem po meczach ze wszystkimi ligowymi rywalami na pewno nie dogoni, a z Adamem Noconiem może się tylko zrównać. Od poprzedników, którzy pracowali dłużej, jest lepszy pod względem ilości zdobytych bramek, ale odstaje na pewno tym, że drużyna pod jego wodzą nie złapała ani jednej fajnej serii i gra najbardziej nierówno.

Dobre występy przeplata słabszymi. Z jednej strony żaden z poprzedników nie może się pochwalić tak efektowną wygraną, jak Brede w Suwałkach (5:0), a z drugiej ani Kocian, ani też Nocoń nie skompromitowali się w taki sposób, jak Podbeskidzie w Sandomierzu, w meczu Pucharu Polski.

Na zdjęciu: Jan Kocian przegrał tylko dwa z siedemnastu pierwszych spotkań w roli trenera „górali”.