Kolarstwo. Jak uniknąć bomby biologicznej?

Trasa duchów”, czyli rozegranie Tour de France bez udziału publiczności, choć karkołomne, nadal jest możliwe.

Patrząc na to, co się dzieje, nie jestem pewien, czy możliwe, by na trasie byli kibice. Wciąż jednak pozostaje sporo czasu. Najważniejsze, aby Tour de France się odbył. Wszystko jest bardzo skomplikowane. Kiedy to się zaczęło nie brałem pod uwagę czarnego scenariusza.

Teraz wydaje się realny – powiedział Alejandro Valverde, hiszpański kolarz, mistrz i aż siedmiokrotny medalista mistrzostw świata, a ponadto triumfator masy najbardziej prestiżowych wyścigów, w tym m.in. Vuelta a Espana. Zawodnik grupy Movistar, który w swojej karierze aż 26 razy brał udział w wielkich tourach, w związku z sezonem storpedowanym przez koronawirusa nosi się z zamiarem odłożenia o rok zakończenia sportowej kariery.

Jego kontrakt z obecnym pracodawcą wygasa w 2021 roku, ale w związku zaistniałą sytuacją 40-letni kolarz prawdopodobnie ścigać się będzie dłużej. „El Bala” może zatem pójść w ślady Tony’ego Martina, który przesunął zakończenie przygody z zawodowym kolarstwem o rok.

Jak wyrok śmierci


Czterokrotny mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas w rozmowie z agencją DPA na temat organizacji wyścigów w tym roku wypowiedział się w podobnym tonie, co Valverde. Przyznał jednak, że organizacja Tour de France może okazać się niemal konieczna.

– Jeżeli ten wyścig się nie odbędzie, będziemy musieli pogodzić z tym, że kilka drużyn UCI World Touru nie przetrwa. Wielu ludzi straci pracę. To będzie jak wyrok śmierci. Wszyscy zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, że niektóre firmy angażują się w kolarstwo wyłącznie ze względu na „Wielką pętlę” – podkreślił „Panzerwagen”, który bierze nawet pod uwagę start w wyścigu jeżeli ten miałby odbyć się bez udziału publiczności.

„Trasa duchów” to jedna z opcji, choć wydaje się, że zamknięcie poszczególnych etapów dla kibiców jest zadaniem wręcz karkołomnym do wykonania. – Ale wtedy kibice zasiądą przed telewizorami. Będą nas oglądać ci, którzy mniej interesują się kolarstwem. Również dlatego, że to może być jedyna wielka sportowa impreza w tym roku – podkreślił Tony Martin.

Wirusolodzy przestrzegają


Tymczasem odnośnie organizacji Tour de France z udziałem publiczności na łamach zagranicznej prasy wypowiedzieli się naukowcy. Biorąc pod uwagę drugą falę zakażeń, która może nastąpić jesienią, wirusolodzy nie wyobrażają sobie sytuacji, jaka ma miejsce np. podczas górskich etapów największych wyścigów.

Na podjazdach pod takie przełęcze, jak Tourmalet, Izoard czy Stelvio, na niewielkim obszarze grupują się tysiące fanów kolarstwa, którzy gorąco dopingują zawodników. To istna biologiczna bomba.

Zdaniem Benjamina Cowie’go z uniwersytetu w Melbourne nie ma żadnych szans na rozegranie żadnej sportowej imprezy z udziałem kibiców. A co dopiero takiej, jak Tour de France. Przypomnijmy, że „Wielka pętla” ma – w myśl ustaleń organizatorów i UCI – wystartować 29 sierpnia, a zakończyć się 20 września. Międzynarodowa Unia Kolarska ma ogłosić nowy kalendarz wyścigów nie później niż 15 maja.

Wstępny terminarz najważniejszych imprez kolarskich


*Początek sierpnia – Tour de Pologne
*29 sierpnia-20 września – Tour de France
*9-13 września – mistrzostwa Europy w Trydencie (Włochy)
*20-27 września – mistrzostwa świata w Aigle-Martingy (Szwajcaria)
*3-25 października – Giro d’Italia

*31 października-22 listopada – Vuelta a Espana
*Jesień – Mediolan-San Remo, Dookoła Flandrii, Paryż-Roubaix, Liege-Bastogne-Liege, Il Lombardia


***

Nawet do Bożego Narodzenia!

Starty do Bożego Narodzenia – to perspektywa, którą akceptuje Ralph Denk, szef niemieckiej grupy Bora-Hansgrohe Rafała Majki, Macieja Bodnara i Pawła Poljańskiego.

– Wierzę w to, że 29 sierpnia rozpoczniemy ściganie w Tour de France. Jeśli się uda, to mistrzostwa świata i Giro d’Italia mogłyby się odbyć w październiku, a Vuelta mogłaby zostać przesunięta na grudzień. My możemy się ścigać nawet do Bożego Narodzenia – oświadczył Denk w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. I podziękował sponsorom za wsparcie. – Mimo trudnej sytuacji ich zaangażowanie nie zmniejszyło się i dzięki temu mogliśmy wypłacić naszym kolarzom całość pensji – dodał.

Dyrektor sportowy ekipy Bora-Hansgrohe jest optymistą i wierzy w to, że mimo obecnych kłopotów uda się przeprowadzić również pięć największych klasyków, tzw. monumentów. Cztery z nich – Mediolan-San Remo, Dookoła Flandrii, Paryż-Roubaix oraz Liege Bastogne-Liege – mają być przesunięte z wiosny na późne lato lub jesień.

Rafał Majka trenuje w rodzinnych Zegartowicach pod Krakowem. Brązowy medalista olimpijski z Rio de Janeiro jeździ w domu na trenażerze lub wybiera się na przejażdżki po mało uczęszczanych okolicznych drogach. – To jest jednak lekki treningi, taki na podtrzymanie formy, żeby organizm nie zapomniał, jak się jeździ na rowerze.

Takie zresztą mamy zalecenia, aby nie wykonywać żadnych dodatkowych ćwiczeń. Obecnie założenie jest takie, że trzeba trochę odpocząć, naładować baterie i szykować formę na drugą część sezonu – mówi brązowy medalista olimpijski z Rio de Janeiro. (PAP)

Fot. PressFocus