Mistrzostwo powypadkowe
Dawid Migas obronił tytuł w konkurencji kryterium uliczne, choć do ostatniego wyścigu przystąpił mocno poturbowany.
Wśród 41 zawodników, którzy stanęli na starcie 52. Ogólnopolskiego Kryterium Kolarskiego w Wieluniu nie mogło zabraknąć Dawida Migasa i to z dwóch powodów. Po pierwsze – do finału mistrzostw Polski w kryterium ulicznym przystępował jako obrońca tytułu, a po drugie – stanął na starcie ostatniego już w tym roku wyścigu zaliczanego do klasyfikacji jako jej lider.
– W pięciu poprzednich kryteriach zdobyłem 129 punktów – mówi gliwiczanin startujący w barwach KLTC Konin. – Zwyciężyłem w 46. Kryterium Asów i Kryterium 800-lecia Mikołowa, ale tydzień przed wieluńskim finałem mistrzostw Polski w kryterium ulicznym, podczas Memoriału Stanisława Szozdy w Prudniku, gdzie zająłem 2. miejsce, miałem poważną kraksę.
Ból przezwyciężony
Noc z poniedziałku na wtorek spędził w szpitalu. Przez cały tydzień nie ruszał się z domu i z trudem trenował na trenażerze, a na opuchniętą kostkę dopiero dwa dni przed startem w Wieluniu mógł włożyć buta.
– To wszystko się złożyło na to, że na wieluńskich ulicach nie mogłem zaprezentować się tak, jak na mistrza przystało – dodaje kolarz z charakterem. – Zabrakło mi więc mocnego przypieczętowania sezonu i z tego powodu było mi smutno. Z drugiej jednak strony zdawałem sobie sprawę, że najważniejsze będzie pilnowanie rywali i na tym się skoncentrowałem, ruszając na 30 okrążeń po 1350-metrowej pętli. Na szczęście ból udało się przezwyciężyć, bo jak już noga zaczęła się kręcić, to zapomniałem o problemach i patrzyłem tylko na najgroźniejszych przeciwników.
Z koszulką, medalem i pucharem
Było mu więc na rękę, że atakują kolarze, którzy w klasyfikacji generalnej mistrzostw Polski w kryterium ulicznym są daleko z tyłu.
– Dzięki temu Mateusz Grabis, który był wiceliderem klasyfikacji generalnej i tracił do mnie 28 punktów, odrobił tylko 1, tak samo jak 3. w „generalce” Wojciech Pszczolarski, który miał do mnie 39 punktów straty – wylicza Dawid Migas. – W takiej kolejności stanęliśmy więc na podium, a ja założyłem koszulkę mistrza Polski i z medalem oraz pucharem wróciłem do domu w Gliwicach. Teraz mogę się już całkowicie skupić się na kurowaniu oraz cieszyć się z drugiego z rzędu mistrzowskiego tytułu w kryterium ulicznym oraz drugiego w tym roku złotego medalu, bo 10 dni wcześniej na torze w Pruszkowie wywalczyłem mistrzostwo Polski w konkurencji scratch. Mój sezon szosowy praktycznie się skończył, ale roweru nie odstawiam, bo pozostały mi jeszcze konsultacje treningowe z kadrą narodową torowców oraz planowanie kolejnego sezonu.
Na zdjęciu: Stanie na najwyższym stopniu podium to marzenie każdego sportowca. Dawid Migas jest wśród nich.
Fot. archiwum domowe Dawida Migasa