Kolejka PHL. Emocje na pożegnanie

Huśtawka nastrojów towarzyszyła malej grupie tyskich kibiców, niemniej swoich ulubieńców żegnali brawami na stojąco!


Potyczka wicemistrzów z mistrzami kraju była ciekawym wydarzeniem na pożegnanie z kibicami, bowiem kolejne mecze będą przy pustej widowni. Hokeiści Unii Oświęcim oraz GKS Tychy pokazali się z jak najlepszej strony. Gospodarze prowadzili 2:0, ale to goście zwyciężyli, a decydującego karnego wykorzystał w takich sytuacjach niezawodny Filip Komorski!

W protokole meczowym jako I trener Unii pojawił Dariusz Kosek, na co dzień trener wideoanalityk, ale mający stosowną licencję. W tej roszadzie nie należało szukać żadnej sensacji, bo Nik Zupanicić zachorował. Wśród gospodarzy zabrakło Petera Bezuszki oraz Teddy’ego Da Costy, a wśród gości dwóch defensorów: Petra Novajovskiego oraz Bartosza Ciury. W tej formacji z konieczności wystąpił Patryk Kogut, który kiedyś zdradził nam, że w razie potrzeby jest przymierzany do gry w obronie…

Gospodarze od pierwszych minut ruszyli do przodu. John Murray miał sporo pracy, ale był czujny i w kilku podbramkowych sytuacjach zdołał w gąszczu nóg wyłuskać krążek. Goście groźni byli w przewagach, jednak ani jedna, ani druga nie przyniosła efektu bramkowego. Gospodarze również grali w przewadze i Aleksiej Trandin trafił w słupek. Pod koniec I odsłony Luka Kalan ze środka tercji zdecydował się na uderzenie i krążek znalazł się w siatce.

W II tercji gospodarze jeszcze bardziej zwiększyli tempo akcji. Sporo się działo pod bramkami, ale więcej pracy miał bramkarz gości. W 27 min Alex Szczechura silnie uderzył, ale trafił w słupek. Gospodarze natychmiast ruszyli z kontratakiem i Szerbatow podwyższył na 2:0. Po tym golu przyjezdni nie potrafili długo odnaleźć rytmu gry i gospodarze z pasją atakowali, ale nie zdołali podwyższyć rezultatu.

Dwubramkowa zaliczka przed ostatnią odsłoną dawała nadzieję na wygraną. Goście znaleźli się w trudnej sytuacji, choć nieraz odrabiali straty. I od początku III tercji ruszyli do przodu, ale nie mogli zdobyć kontaktowego gola. Clarke Saunders został mocno rozgrzany, ale zachowywał czyste konto. Zamorskie trio napastników wprost szalało, ale krążek nie wpadł do siatki.

W końcu kiedy do boksu kar powędrował Lassi Raitanen, Komorski zdobył kontaktową bramkę i tyszanie nie wypuszczali gospodarzy z ich tercji. Zwieńczeniem było trafienie Szczechury. Goście grali już w różnych ustawieniach, a każdy chciał zdobyć „złotego” gola.

W ostatnich minutach regulaminowego czasu dochodziło do gorących spięć, ale doszło do dogrywki. A w niej Jere Helenius (63 min) jechał sam na sam z Murrayem, ale nie zdołał go pokonać. Dopiero karne wskazały zwycięzcę, bo w nich lepsi okazali się goście. Najazdy Cichego oraz Komorskiego były skuteczne. Gospodarze zrewanżowali się jedynie trafienie Siemiona Garszyna.

RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – GKS TYCHY 2:3 (1:0, 1:0, 0:2, 0:0) po karnych 1-2

1:0 – Kalan – P. Noworyta (18:04), 2:0 – Szerbatow – Przygodzki – Trandin (26:52), 2:1 – Komorski – Seed – Cichy (49:37, w przewadze), 2:2 – Szczechura – Mroczkowski – Pociecha (51:25), 2:3 – Komorski (karny).

Sędziowali: Tomasz Radzik i Paweł Kosidło – Dawid Pabisiak i Marcin Młynarski. [Widzów] 750.

UNIA: Saunders; Raitainen (2) – Pretnar, Luża – Glenn, P. Noworyta – M. Noworyta; Koblar – Kalan – S. Kowalówka (2), Przygodzki (2) – Trandin – Szerbatow, Orechin – Garszyn – Helenius, Malicki – Krzemień – Piotrowicz. Dudkiewicz. Trener Dariusz KOSEK.

TYCHY: Murray; Pociecha – Havlik (2), Bizacki – Kotlorz, Kogut – Seed; Wronka – Komorski (2) – Gościński, Marzec – Galant – Dupuy, Szczechura – Cichy – Mroczkowski, Krzyżek – Rzeszutko – Gruźla, Jeziorski. Trener Krzysztof MAJKOWSKI.

Kary: Unia – 6 min, Tychy – 4 min.

Liczba

55

SEKUND potrzebowali goście, by za sprawą Komorskiego zdobyć gola w przewadze i odwrócić losy tej potyczki.


Na zdjęciu: Filip Komorski w najtrudniejszych sytuacjach nie zawodzi i potwierdził to w Oświęcimiu.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus


Wynik drugiego meczu kolejki

COMARCH CRACOVIA – CIARKO STS SANOK 1:3 (0:1, 1:1, 0:1)

0:1 – Strzyżowski – Biały – Biłas (10:55), 0:2 – Sihvonen – Viikila – Filipek (34:09), 1:2 – Kapica – Tiala – Nemec (34:41), 1:3 – Bukowski – Viikila (49:01)

Pozostałe mecze zostały przełożone.