Kolejka PHL. Karne zadecydowały…

 

Emocje towarzyszyły tyszanom od kilku dni i zakończyły się dopiero po serii rzutów karnych w Oświęcimiu. Na dwie sekundy przed końcem gospodarze wyrównali i wygrali potem w karnych. – Sport ma to do siebie, że trzeba walczyć do końca i nam zabrakło szczęścia. Skupiliśmy się na wydarzeniach na lodzie i rozegraliśmy dobre spotkanie. Szkoda straconych punktów – powiedział obrońca GKS-u, Bartosz Ciura.

– Decyzja o rozstaniu była tylko i wyłącznie moja. Doszedłem do wniosku, że dotychczasowa forma współpracy się wyczerpała – to słowa byłego już trenera GKS-u, Andreja Gusowa, zaczerpnięte z oficjalnej strony internetowej klubu, które nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości. Mleko – jak twierdzą wtajemniczeni – rozlało się już w niedzielę, zaś w poniedziałek jakiekolwiek próby naprawy spełzły na niczym. Nominację na I trenera otrzymał Krzysztof Majkowski, który stanął przed poważnym wyzwaniem. I byliśmy ciekawi jak zespół zareaguje na te zmiany.

Goście mieli zdecydowanie więcej strzałów oraz klarowniejszych sytuacji, ale to gospodarze cieszyli się z goli. Filip Komorski dwa razy, Michael Cichy czy Bartłomiej Jeziorski (sam na sam w osłabieniu) powinni wpisać się na listę strzelców, ale Clarke Saunders był czujny. W 8 min Cichy poszedł na karę za opóźnianie gry, a 49 sek. później Klemen Pretnar uderzył z daleka tak silnie i precyzyjnie, że John Murray nie miał wiele do powiedzenia. Przy trafieniu Łukasza Krzemienia też nie mógł nic zrobić, bo strzał był z bliskiej odległości.

W 24 min Cichy nie trafił do pustej bramki, ale chwilę później zdobył kontaktowego gola. W 26 min Komorski faulował Andreja Themara i wykonawcą karnego był Akeksiej Trandin, ale tyski golkiper pewnie interweniował. Kiedy do końca kary Themara zostało 49 sek. Pociecha z daleka posłał krążek do siatki. Tyszanie nie zamierzali osiadać na laurach i ich starania zostały uwieńczone golem Jarosława Rzeszutki. Od tego momentu gra stała się zachowawcza i obie drużyny czyhały na błąd rywala. Na 2 sekundy przed końcem Klemen Pretnar zwiódł dwóch przeciwników i wyrównał.

Krzysztof MAJKOWSKI: – Rozegraliśmy dobre spotkanie i trochę pechowo straciliśmy ostatniego gola. Temu występowi towarzyszyło sporo emocji, ale punkt pozwolił nam zachować pozycję lidera.

Nik ZUPANICIĆ: – Jeżeli spotykają się zespoły czołówki, wówczas emocje gwarantowane. Jestem zadowolony, bo walczyliśmy do końca i potrafiliśmy wykorzystać ostatnią szansę.

 

 

RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – GKS TYCHY 4:3 (2:0, 0:2, 1:1, 0:0)

1:0 – Pretnar – S. Kowalówka – Koblar (8:14, w przewadze), 2:0 – Krzemień – Raszka – Piotrowicz (10:08), 2:1 – Cichy – Szczechura – Mroczkowski (24:36), 2:2 – Pociecha – Novajovsky – Mroczkowski (29:36, w przewadze), 2:3 – Rzeszutko – Novajovsky – Bagiński (42:51), 3:3 – Pretnar – Trandion – Kalan (59:58), 4:3 – Luża (karny).
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk i Tomasz Radzik – Marcin Mlynarski i Wojciech Moszczyński. Widzów 3000.

UNIA: Saunders; Pretnar – Wanacki, Luża – Bezuszka, Zatko (2) – Saur, P. Noworyta – M. Noworyta; Themar (2) – Kalan – Koblar, Przygodzki – Trandin – S. Kowalówka, Malicki – Wanat – Meidl, Raszka – Krzemień – Piotrowicz. Trener Nik ZUPANCIĆ.

TYCHY: Murray; Novajovsky – Jeranow (2), Pociecha – Ciura, Bryk – Kotlorz, Tuhkanen; Galoha (2) – Komorski – Klimenko (2), Szczechura – Cichy – Mroczkowski, Kogut – Galant – Jeziorski (2), Gościński – Rzeszutko – Bagiński, Witecki. Trener Krzysztof MAJKOWSKI.
Kary: Unia – 4 min., Tychy – 10 min.

 

Liczba
61
STRZAŁÓW oddali goście na bramkę Saundersa, zaś gospodarze zrewanżowali się 48.

Na zdjęciu: Michael Cichy należał do wyróżniających się zawodników tego ciekawego widowiska.

 


Wyniki pozostałych meczów kolejki

 

JKH GKS Jastrzębie – KH Podhale Nowy Targ 3:2 (1:0, 1:2, 0:0, 1:0)

1:0 – Paś – Górny – Wałęga (15:40), 1:1 – Szvec – Jencik (23:13), 2:1 – Urbanowicz – Matusik (33:29), 2:2 – Jencik – Szvec (37:45), 3:2 – Wróbel – Iossafov – Jass (60:22).

Energa KH Toruń – GKS Katowice 1:10 (0:3, 1:6, 0:0)

0:1 – Krężołek – Pasiut (2:18), 0:2 – Wajda – Rajamaki – Cziżmar (5:38), 0:3 – Rajamaki – Cziżmar (19:33, w podwójnej przewadze), 0:4 – Krężołek – Pasiut (20:29, w przewadze), 0:5 – Cziżmar – Makkonen (21:09), 0:6 – Rajamaki – Franssila – Makkonen (23:54), 0:7 – Starzyński – Michalski – Laehde (29:29), 0:8 – Rajamaki (32:08), 1:8 – Serguszkin – Wołżankin (32:49), 1:9 – Mularczyk – Salmi (39:49), 1:10 – Cziżmar – Wajda – Mularczyk (58:30). 

Zagłębie Sosnowiec – Naprzód Janów 9:1 (5:0, 2:0, 2:1)

1:0 – Kozłowski – Blanik – Citok (1:09), 2:0 – Blanik – Citok – Choperia (9:10), 3:0 – Kozłowski – Bernacki – Kaluża (12:15, w podwójnym osłabieniu), 4:0 – Nahunko – Tyczyński – Stoklasa, 5:0 – Jarosz – Kozłowski – Stojek (18:20), 6:0 – Bernacki – Nahunko – Cunik (26:34, w przewadze), 7:0 – Stoklasa – Citok – Kaluża (37:35, w przewadze), 8:0 – Nahunko – Cunik – Bernacki (49:39, w przewadze), 9:0 – Stoklasa – Nahunko (51:21), 9:1 – Skrodziuk – Michał Rybak – Stępień (54:31), 54:31).