Kolejka PHL. Mistrz zagubiony

JKH GKS rozegrał najsłabsze spotkanie na przestrzeni kilku miesięcy.


Obrońcy tytułu mistrzowskiego zaprezentowali się mizernie i trudno się dziwić, że stracili aż 7 goli. Na lodzie przez długi czas sprawiali wrażenie bezradnych. Zespół GKS-u Katowice grał swobodnie i, co najważniejsze, skutecznie. GKS już po raz trzeci w tym sezonie wygrał z Jastrzębiem i jest zdecydowanym liderem. Dla JKH to druga porażka z rzędu.

Gospodarzom po meczu w Tychach kłopoty kadrowe się powiększyły. Do pauzujących Mateusza Bryka (już rozpoczął treningi) i Marisa Jassa dołączył kolejny defensor Siergiej Bahaleisza. Natomiast działacze i trenerzy nie byli zadowoleni z postawy Słowaka Samuela Mlynarovicia i rozwiązali kontrakt za porozumieniem stron. Przypuszczamy, że niebawem w Jastrzębiu pojawi się kolejny napastnik.

Oba zespoły przystąpiły do meczu z mocnym postanowieniem gry do przodu. Stąd też w 1. tercji wiele się działo pod bramkami i zobaczyliśmy aż 5 goli. To niecodzienne wydarzenie w potyczkach między drużynami ze szczytu tabeli. Na bramki gospodarzy katowiczanie w miarę szybko odpowiadali. W 4 min rzadkiej urody golem popisał Grzegorz Pasiut, który z ostrego kąta potrafił umieścić krążek w „okienku”. Gdy w 18:16 min na ławkę powędrował Martin Kasperlik, wiedzieliśmy, że obrońcy tytułu mistrzowskiego będą w opałach. Na 5 sek. przed końcową syreną Maciej Kruczek zdołał pokonać Patrika Nechvatala.

W przerwie trenerzy JKH GKS-u uznali, że Czech nie prezentuje wysokiej formy i jego miejsce zajął Michał Kieler, który niewiele pomógł drużynie. Przy 2 straconych golach mógł się lepiej zachować. Inna sprawa, że gospodarze w grze obronnej prezentowali radosną twórczość. Strata gola w przewadze (na ławie kar Krężołek) nie wystawia jastrzębianom najlepszego świadectwa. Pasiutowi pozostawili sporo miejsca i ten spokojnie podał do nadjeżdżającego przed bramkę Jakuba Wanackiego.

Obrońca GKS-u natychmiast uderzył i Kieler był bez szans. Po 23 sek. gospodarze zdobyli kontaktowego gola i odżyły nadzieje kibiców. Nic z tego, bo goście mocno odpowiedzieli trafieniami Bartosza Fraszki i Carla Hudsona. Możemy sobie wyobrazić co się działo w szatni gospodarzy i jak się pieklił trener Robert Kalaber, który nie toleruje niechlujstwa na lodzie. W ostatniej odsłonie goście już nie forsowali tempa i tercja zakończyła się remisem.

– Raz na sezon uda się strzelić gola – śmiał się obrońca GKS-u, Jakub Wanacki. – Graliśmy przez cały mecz niezwykle solidnie i zdobyliśmy cenne punkty. Trochę tych bramek było i więcej uwagi musimy poświęcić grze obronnej. Otwarty hokej jest atrakcyjny dla widzów.

– Od początku staraliśmy się grać agresywnie i ofensywnie – dodał trener GKS-u, Jacek Płachta. – Może zabrakło trochę komunikacji w obronie, ale wszystko było od początku do końca pod naszą kontrolą.


JKH GKS JASTRZĘBIE – GKS KATOWICE 4:7 (2:3, 1:3, 1:1)

1:0 – Pawłows – Kasperlik (1:23), 1:1 – Pasiut – Fraszko – Jakimienko (3:24), 2:1 – Kalns – Rac (6:40), 2:2 – Monto – Bepierszcz – Prokurat (11:19), 2:3 – Kruczek – Fraszko – Wronka (19:55, w przewadze), 2:4 – Wanacki – Pasiut (34:19, w osłabieniu), 3:4 – A. Szewczenko – Razgals – E. Szewczenko (34:42, w przewadze), 3:5 – Fraszko – Jakimienko (35:01), 3:6 – Hudson – Fraszko (38:00), 3:7 – Pasiut – Wronka (49:06), 4:7 – Jarosz – E. Szewczenko – Matusik (58:35).

Sędziowali: Patryk Pyrskała i Tomasz Radzik – Grzegorz Cudek i Jacek Szutta. Widzów 600.

JASTRZĘBIE: Nechvatal (20:00. Kieler); E. Szewczenko – Kamieniew, Matusik (2) – Górny, Horzelski – Kostek, Gimiński (2); Pelaczyk – Jarosz – Urbanowicz, Kalns (2) – Rac (2) – Kasperlik (2), Razgals – Pawłows – A. Szewczenko, Baszirow – Ł. Nalewajka – R. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

KATOWICE: Murray; Jakimienko – Rompkowski, Kruczek – Wajda (2), Hudson – Wajda, Valtola – Musioł; Wronka – Pasiut – Fraszko, Eriksson – Lehtonen – Krężołek (2), Prokurat – Monto – Bepierszcz (2), Ciepielewski (2) – Michalski – Mularczyk. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Jastrzębie – 10 min, Katowice – 8 min.


Na zdjęciu: Nie można powiedzieć, że jastrzębianie się nie starali…

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Wyniki pozostałych meczów

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – ENERGA TORUŃ 1:0 (1:0, 0:0, 0:0)

1:0 – Lundvald – Sikora (16:35)


CIARKO SANOK – RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM 3:2 (1:0, 0:1, 2:1)

1:0 – Marva – Tamminen – Olearczyk (15:07, w przewadze), 1:1 – Glenn – Rollin Carlsson – Dziubiński (37:15, w przewadze), 2:1 – Bukowski – Henttonen (43:08), 3:1 – Tamminen – Mokszancew – Sawicki (43:25), 3:2 – Trandin – Da Costa (59:16, 6 na 5).