Kolejka PHL. Niemoc przełamana

Szybki gol Mateusza Gościńskiego sprawił, że gospodarze grali swobodniej. Dwie bramki w osłabieniu to też niezły wyczyn.


Czarne chmury, jakie zgromadziły nad tyską drużyną, zostały częściowo rozwiane. Hokeiści GKS-u po 3 porażkach z rzędu odnieśli pewne zwycięstwo nad Energą. Rywale byli wyraźnie zmęczeni podróżą i nie mieli swojego dnia, a przed tyszanami w czwartek ważne spotkanie w Oświęcimiu.

Do kontuzjowanych Jeana Dupuy i Filipa Starzyńskiego dołączył kapitan zespołu Michał Kotlorz, który ma krwiaka na mięśniu. „Kotek” palił się do gry, ale Wojciech Kania, lekarz klubowy, kategorycznie zabronił mu występu. Michael Cichy za kary zebrane w Katowicach (52 min) musi pauzować dwa mecze.

W tej sytuacji trener Krzysztof Majkowski znów musiał dokonać roszad w formacjach. Radosław Galant jako środkowy został przesunięty do Aleksa Szczechury oraz Christiana Mroczkowskiego. Z kolei 4. formacja składała się z młodzieży i doświadczonego Szymona Marca. Między słupkami ponownie stanął Kamil Lewartowski, zaś Ondrej Raszka był rezerwowym. W drużynie gości zabrakło kapitana Kamila Kalinowskiego, również z powodu kontuzji.

Dla obu zespołów mecz miał spore znaczenie, ale dla tyszan szczególne. By przedłużyć matematyczne szanse awansu do turnieju finałowego Pucharu Polski musieli wygrać. Zaczęło się wielce obiecująco, bo w 3 min Mateusz Gościński (rodem z Torunia) przedłużył lot krążka po uderzeniu z daleka Bartłomieja Pociechy. To było pierwsze trafienie „Gościa” w tym sezonie. Swojego pierwszego gola w 2. występie zdobył Grigorij Żełdakow, który otrzymał podanie zza bramki od Galanta i nie miał problemu z pokonaniem Mateusza Studzińskiego. Goście sporadycznie atakowali i nie zagrozili poważnie tyskiej bramce.

– Nareszcie strzeliłem gola, bo od początku sezonu miałem wiele wyśmienitych sytuacji – mówił uradowany Mateusz Gościński. – Rozegraliśmy dobre spotkanie, które nieźle się nam ułożyło. Może to znak, że przełamaliśmy złą passę. Wygrywamy kolejne mecze i z pomocą „przyjaciół” awansujemy do finału Pucharu Polski.

Bartłomiej Jeziorski na początku 2. odsłony zdobył gola w przewadze i zupełnie „zmroził” przyjezdnych, którzy popełniali wiele prostych błędów i sporo przebywali w boksie kar. Wynik byłby zapewne wyższy, ale bramkarz torunian miał dobry refleks i w kilku sytuacjach dopisało mu szczęście. Przyjezdni po 40 min sprawiali wrażenie pogodzonych z przegraną.

W ostatniej odsłonie Jan Krzyżek powędrował na ławę kar, zaś swoimi umiejętnościami błysnął rosyjski duet Denis Sierguszkin – Jegor Fieofanow. W ciągu 21 sek. zdobyli 2 gole w osłabieniu, gdzie tylko zmieniali się rolami. W 48 min Jakub Witecki stoczył pojedynek bokserski z Laurim Huhdanpaą i został odesłany do szatni. Tyszanie się przełamali, zaś goście rozczarowali.


GKS TYCHY – ENERGA TORUŃ 6:0 (2:0, 1:0, 3:0)

1:0 – Gościński – Pociecha (2:17), 2:0 – Żełdakow – Galant – Szczechura (10:54), 3:0 – Jeziorski – Sierguszkin (21:27, w przewadze), 4:0 – Sierguszkin – Fieofanow (45:00, w osłabieniu), 5:0 – Fieofanow – Sierguszkin (45:21, w osłabieniu), 6:0 – Marzec – Krzyżek (55:15).

Sędziowali: Robert Długi i Mateusz Niżnik – Mateusz Bucki i Wiktor Zień. Widzów 1000.

GKS: Lewartowski; Seed – Bizacki, Smirnow – Żełdakow, Biro – Pociecha, Kasperek – Michałowski; Szczechura – Galant – Mroczkowski, Witecki (2+5+20) – Fieofanow – Sierguszkin, Gościński (2) – Wróbel – Jeziorski, Krzyżek (2) – Ubowski – Marzec. Trener Krzysztof MAJKOWSKI.

ENERGA: Studziński; Szkrabow – Kozłow (2), Rodionow (2) – Szkodenko (2), Zieliński – Jaworski, Skólmowski (2) – Bajwenko; Dołęga – Szabanow – Kogut, Huhdanpaa (2) – Arrak – M. Kalinowski, Syty – Korczocha – Limma (2), Zając – Rożkow – Olszewski. Trener Jussi TUPAMAEKI.

Kary: GKS – 31 min, Energa – 12 min.

Liczba

24

STRZAŁY obronił Lewartowski i po raz 2. w sezonie zaliczył czyste konto.


Na zdjęciu: Mateusz Gościński był bardzo zadowolony z pierwszego gola w sezonie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Wyniki pozostały meczów

JKH GKS JASTRZĘBIE – PODHALE NOWY TARG 4:2 (2:0, 1:2, 1:0)

1:0 – Kamieniew – Matusik – Rac (3:53), 2:0 – Kasperlik (4:41), 3:0 – Kalns – Baszirow – Bahalejsza (30:07), 3:1 – Bondaruk – Kolusz (34:28, 4 na 4), 3:2 – Worwa – Bondaruk (39:47, w przewadze), 4:2 – Kalns – Pavlovs (40:58).


COMARCH CRACOVIA – RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM 4:6 (1:3, 2:2, 1:1)

0:1 – Skinnars (4:19), 0:2 – Themar – Da Costa – Rollin Carlsson (13:17), 1:2 – Popiticz – Jeżek – Jacenko (17:26), 1:3 – Da Costa – Bezuszka – Rollin Carlsson (18:40), 1:4 – S. Kowalówka (28,23 w osłabieniu), 2:4 – Miszczenko – Kapica – Jeżek (29:01, w podwójnej przewadze), 3:4 – Gula – Kapica (29:45, w przewadze), 3:5 – Trandin – Oriechin – S. Kowalówka (39:02, w przewadze), 4:5 – Jeżek – Nemec – Kapica (46:48, w przewadze), 4:6 – Da Costa (59:09, do pustej).


ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – CIARKO STS SANOK 2:3 (0:0, 0:1, 2:1, 0:1) po dogrywce

0:1 – Pavuk – Filipek – Wilusz (22:28), 0:2 – Bukowski – Henttonen – Jekunen (41:12), 1:2 – Sikora – Kozłowski (44:06), 2:2 – Lundvald Nielsen – Przygodzki – Syrojeżkin (53:07, w przewadze), 2:3 – Mokszancew – Piippo – Bukowski (62:29).