Kolejka PHL. Stary, dobry Jarek

Tyszanie po wpadce w Jastrzębiu wrócili na zwycięską ścieżkę.


John Murray, bramkarz GKS-u Tychy, w piątek w Jastrzębiu przeżywał trudne chwile i po puszczeniu 5. gola zjechał z lodu. Nie miał za dużo czasu na analizę tego występu, bo trzeba było stanąć między słupkami w derbach Śląska z GKS-em Katowice. Tym razem jednak mocno wsparł drużynę i długo utrzymywał czyste konto. Obrońcy tytułu mistrzowskiego wygrali 5:2, a strata dwóch goli była wynikiem spadku koncentracji. Niemniej po wpadce w Jastrzębiu tyszanie, przynajmniej tak się wydaje, wrócili do równowagi.

Spotkania pomiędzy sąsiadami zawsze wyzwalają emocje, ale w pierwszych 20 minutach było ich jak na lekarstwo. Oba zespoły grały dość bojaźliwie w obawie popełnienia błędu. Gdy Christian Mroczkowski powędrował do boksu Filip Komorski (7 min) w swoim stylu z boksu wyskoczył i szarżował na bramkę, ale Juraj Simboch nie dał się zaskoczyć.

Z kolei w 17 min gospodarze mieli okazję przez 84 sek. grać w 5 przeciwko 3 rywalom i nic nie zdziałali. Goście też mieli swoje szanse, ale strzał Bartosza Fraszki Murray instynktownie obronił parkanem, a potem popisał się udaną paradą po uderzeniu Jessego Rohtli. Ta odsłona rozczarowała, bo mieliśmy prawo oczekiwać większej agresji z jednej i drugiej strony.

W przerwie między tercjami w szatni gospodarzy chyba doszło do wymiany mocnych słów, bo w II tercji zobaczyliśmy hokeistów nie tylko skoncentrowanych, ale bardziej zadziornych. Tyszanie umiejętnie grali w przewadze. Najpierw potrzebowali 29 sek., by Jarosław Rzeszutko zdobył gola, zaś za drugim razem tylko 18 sek., by ponownie ten napastnik wpisał się na listę strzelców.

Prowadzenie 2:0 wyraźnie uspokoiło gospodarzy i ich akcje nabierały odpowiedniego tempa. Komorski podwyższył na 3:0, ale goli mogło być więcej, bo Szymon Marzec był sam na sam, ale nie zdołał pokonać Simbocha, a dobitka Mateusza Gościńskiego również minęła cel. Goście nie mieli sytuacji i strata pierwszej bramki wpłynęła na nich deprymująco.

Dopiero w ostatniej odsłonie, gdy katowiczanie nie mieli już nic do stracenia, ostro ruszyli do przodu, choć znów dostali bramkę w osłabieniu. W 49 min Fraszko trafił w poprzeczkę i to był sygnał dla gospodarzy, że trzeba się przyłożyć do gry obronnej. Murray puścił 2 gole, ale to był wynik odprężenia w tyskiej ekipie.

– Najważniejsze, że potrafiliśmy się pozbierać i odnieśli cenne zwycięstwo z wymagającym rywalem. Po I tercji padło trochę gorzkich słów, zmieniliśmy ustawienie podczas gry w przewadze i były efekty. No i powrócił stary (choć ciągle… młody – przyp. red.), dobry Jarek – śmiał się od ucha do ucha zdobywca 2 goli, Jarosław Rzeszutko.

Wpadka w Jastrzębiu idzie w zapomnienie – tak deklarują tyszanie.


GKS TYCHY – GKS KATOWICE 5:2 (0:0, 3:0, 2:2)

1:0 – Rzeszutko – Cichy – Wronka (22:46, w przewadze), 2:0 – Rzeszutko – Wronka – Novajovsky (26:22, w przewadze), 3:0 – Komorski – Jeziorski – Bizacki (30:40), 4:0 – Wronka – Novajovsky – Szczechura (40:25, w przewadze), 4:1 – Wanat – Krężołek – Fraszko (53:27), 5:1 – Marzec – Jeziorski – Komorski (56:44, do pustaej), 5:2 – Michalski -Starzyński – Cunik (57:29)

Sędziowali: Michał Baca i Patryk Kasprzyk – Jacek Sutta i Rafał Noworyta. [Widzów] 900.

TYCHY: Murray; Novajovsky – Havlik, Seed – Kotlorz, Pociecha – Ciura, Bizacki (2); Gościński – Dupuy – Wronka (2), Marzec (2) – Komorski (4) – Jeziorski, Mroczkowski (2) – Cichy – Szczechura, Kogut – Rzeszutko – Krzyżek. Trener Krzysztof MAJKOWSKI.

KATOWICE: Simoboch (40:36. Miarka); Krwczyk – Franssila, Wajda (2) – Andersons, Cunik (2) – Kruczek, Zieliński; Łopuski – Rohtla – Stoklasa (2), Krężołek – Pasiut (2) – Fraszko (2), Michalski (2) – Starzyński – Wanat, Mularczyk – Paszek (2) – Skrodziuk, Adamus. Trener Piotr STARZYŃSKI.

Kary: Tychy – 12 min., Katowice – 14 min.

Liczba

17

STRZAŁÓW na 21 obronił Simboch po 4. golu został zmieniony. Murray popisał się 32. skutecznymi interwencjami.


Na zdjęciu: Patryk Wronka strzelił gola i przy dwóch zapisał asystę.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus


Wyniki pozostałych meczów kolejki

RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – JKH GKS JASTRZĘBIE 3:1 (1:0, 1:1, 1:0)
1:0
– Oriechin (14:35, karny), 2:0 – Glenn – Szerbatow – Trandin (20:23), 2:1 – Urbanowicz (28:59), 3:1 – Szerbatow – Przygodzki (59:45).


ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – COMARCH CRACOVIA 2:5 (2:2, 0:1, 0:2)

0:1 – Jeżek – Nejezchleb – Saur (2:37), 1:1 – Baszirow – Choperia – A. Domogała (6:27, w przewadze), 2:1 – Baszirow – Nikiforow – A. Domogała (13:12), 2:2 – Franek – Nejezchleb – Gutwald (18:26, w prewadze), 2:3 – Jeżek – Dudasz – Franek (24:13, w przewadze), 2:4 – Nemec (56:18), 2:5 – Nemec – Tiala – Gula (57:21)


CIARKO STS SANOK – KH ENERGA TORUŃ 1:4 (0:2, 1:0, 0:2)

0:1 – Fieofanow – Serguszkin (7:40), 0:2 – K. Kalinowski – Bondaruk – M. Kalinowski (11:07), 1:2 – Bukowski – Piippo (28:30, w przewadze), 1:3 – Gusevas – Serguszkin – Szabanow (51:40), 1:4 – Dołęga – Olkinuora (53:14).


STOCZNIOWIEC GDAŃSK – TAURON PODHALE NOWY TARG 2:6 (1:1, 0:1, 1:4)

0:1 – Bepierszcz – Svec – Vachovec (6:09), 1:1 – Mocarski – Rompkowski – Vitek (19:23, w przewadze), 1:2 – Bepierszcz – Svec – Chaloupka (27:49, w przewadze), 2:2 – Pesta – Lehmann – Zając (43:27), 2:3 – Rancevs – Ankudinow (48:17), 2:4 – Vachovec – Wsół – Słowakiewicz (53:57), 2:5 – Vachovec – Svec (58:10), 2:6 – Birzins – Rancevs – Ankudinow (59:54).