Kolejka z kontrowersyjnymi „miękkimi” karnymi

W minionej kolejce nie brakowało rzutów karnych. Pomijając te dyktowane w Szczecinie, gdzie piłkarze Stali „popisywali się” zagraniami z piłki ręcznej, niektóre wzbudziły sporo komentarzy.


Tak było choćby w piątkowym meczu Radomiaka z Wartą. Na początku drugiej połowy w polu karnym gości doszło do starcia Jana Grzesika z Raphaelem Rossim. Tomasz Musiał od razu wskazał na „wapno”. – Dopiero kamera zza bramki pozwoliła zobaczyć, że decyzja sędziego była trudna, ale mimo wszystko słuszna. To była podobna sytuacja do tej ze spotkania Cracovii z Jagiellonią. Można powiedzieć, że był to miękki karny, ale jednak był – oceniał były arbiter, a obecnie ekspert Canal+, Adam Lyczmański. Dodajmy, że strzelający z 11 metrów Leandro przegrał pojedynek z wyczuciem interweniującym Adrianem Lisem.

Sporo kontrowersji było też przy okazji starcia „Pasów” z „Jagą”. Pod koniec pierwszej połowy doszło do starcia Marcosa Alvareza z Israelem Puerto, a wszystko działo się na granicy pola karnego gości. Doświadczony napastnik gospodarzy wbiegł przed obrońcę Jagiellonii i padł niczym rażony piorunem. Czy kontakt zawodników był wystarczający do podyktowania karnego?

– Alvarez wykorzystał spryt i doświadczenie. Został kopnięty przez rywala w piętę. To był rzut karny, ale trzeba dodać, że ocena tej sytuacji przez Tomasza Kwiatkowskiego była bardzo trudna, a decyzja o podyktowaniu karnego jak najbardziej słuszna – powiedział Lyczmański. Warto jednak zauważyć, że faulujący Puerto mógł sobie odpuścić tę interwencję, bo asekurowało go dwóch kolegów. Z „jedenastki” Pavelsa Steinborsa, który wrócił do bramki białostockiej drużyny, pewnie pokonał Pelle van Amersfoort.


Na zdjęciu: Pod koniec pierwszej połowy doszło do starcia Marcosa Alvareza z Israelem Puerto.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus