Kontrowersja w Jastrzębiu. Sędzia nie wiedział, dlaczego podyktował rzut karny?

GKS 1962 Jastrzębie pożegnał się ze swoimi kibicami porażką. Co prawda piłkarze z Olsztyna przy stanie 1:1 nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Mariusza Pawełka, jednak zwycięskiego gola sprezentował gościom… słabiutki arbiter Jacek Małyszek. Teraz już wiem, dlaczego tak często „czepiał się” go trener GKS-u Tychy Ryszard Tarasiewicz.

Próbując wybić piłkę z własnego pola karnego Jakub Wróbel pośliznął się, Waldemar Gancarczyk przebiegł po napastniku GKS-u i upadł. Gwizdek sędziego milczał, ale na sugestię asystenta Wojciecha Szczurka zmienił decyzję. Przyznał Stomilowi rzut karny, który na zwycięskiego gola zamienił Grzegorz Lech. Kiedy Wróbel zapytał asystenta, jakiego przewinienia się dopuścił, ten odpowiedział, że… nie wie. I nie będzie się tłumaczył, bo podjął taką decyzję. Arbiter główny, Jacek Małyszek natomiast stwierdził, że wytłumaczy wszystko napastnikowi GKS-u w tunelu. Śmiać się, czy płakać?

Skrót meczu można zobaczyć tutaj.

Stomil Olsztyn został pierwszym zespołem, który w tym sezonie zdobył twierdzę w Jastrzębiu. Gospodarze mogą natomiast pluć sobie w brodę, bo w ostatnich pięciu kolejkach powiększyli swoje konto zaledwie o cztery punkty.


Zobacz jeszcze: Kamyk do ogródka PZPN