Kolejne widowisko w Tychach! Remisowe starcie GKS-ów

Kolejny raz potwierdziło się, że takich widowisk, jak GKS Tychy, nie gwarantuje żadna inna drużyna na zapleczu ekstraklasy. Średnia goli w meczach z udziałem podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza wynosi już ponad 3,5, a z kolejki na kolejkę idzie w górę. Sobotnie starcie dwóch GKS-ów, plasujących się w okolicach czołowej szóstki tabeli i grających ładną dla oka piłkę, nie zawiodło oczekiwań i zgodnie z przewidywaniami dostarczyło wielu emocji.

Dla obu zespołów był to drugi z rzędu remis 2:2, oznaczający zarazem przedłużenie do sześciu serię występów bez porażki. Choć gospodarze musieli grać bez czterech zawodników pauzujących za kartki, w tym dwóch bocznych obrońców (Mańka, Szeliga), to oni mieli prawo odczuwać większy niedosyt mieli prawo odczuwać gospodarze. Dwukrotnie wychodzili bowiem na prowadzenie. Za pierwszym razem – już w 11. minucie. Z lewej flanki dośrodkował Sebastian Steblecki, zagrana przez niego piłka pozornie nie miała prawa dotrzeć do Mateusza Piątkowskiego, ale jastrzębscy defensorzy dopuścili do tego. Napastnik, który w piątek skończył 35 lat, sprawił sobie delikatnie spóźniony urodzinowy, z bliska trafiając do siatki. Był to jego gol nr 5 w tym sezonie.

Chwilę później tyszanie mogli podwyższyć prowadzenie. Łukasz Sołowiej ładnie wyszedł w powietrze, ale spudłował głową po dośrodkowaniu Łukasza Grzeszczyka z rzutu wolnego. Mariusz Pawełek musiał się wykazać w pierwszej połowie dwukrotnie, broniąc strzały Stebleckiego i Grzeszczyka. Jego wysiłek nie poszedł na marne, bo koledzy z pola jeszcze przed przerwą wyrównali. Po kontrze; Kamil Jadach ograł Marcina Kowalczyka, podał do Jakuba Wróbla, a napastnik gości wycofał do nabiegającego Farida Alego, który przymierzył płasko, precyzyjnie, nie dając większych szans Konradowi Jałosze.

Tychy odzyskały prowadzenie w 56. minucie. Piękną asystą popisał się Jakub Piątek. 21-latek zagrał piętą w pole karne, a Grzeszczyk mając sporo miejsca ze spokojem trafił w lewy róg jastrzębskiej bramki. Kapitan gospodarzy celebrując to trafienie podbiegł kilka metrów do sektora zajmowanego przez kibiców gości. Być może zbędnie; ale ci sprowokować się nie dali. Atmosfera na stadionie była bardzo dobra, do Tychów dojechało kilkuset fanatyków jastrzębskiego klubu. Tak dobrze, jak tego wieczoru, „klatka” przy Edukacji 7 nie prezentowała się już dawno.

W 59. minucie Grzeszczyk mógł zdobyć kolejną bramkę – kolejny raz po podaniu Piątka, tyle że tego młodszego, bo 19-letniego Kacpra. Spokojnie interweniował jednak Pawełek, a w odpowiedzi zza „szesnastki” w słupek przymierzył Farid Ali. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a Ukrainiec mógł cieszyć się z wyrównania i swego drugiego trafienia. Błąd popełnił Jałocha, który nie złapał dośrodkowanej piłki. Po chwili zamieszania – mimo ofiarnej interwencji Kena Kallaste – Ali wpakował ją do siatki, a kibice z Jastrzębia skandowali nazwisko tego zasłużonego dla najnowszej historii klubu pomocnika.

Wyrównanie na 2:2 to nie był koniec emocji. Bliżej trzeciego gola byli miejscowi. Po wolnym Grzeszczyka, Biernat „zabrał” piłkę lepiej ustawionemu Dario Kristo i spudłował głową. W 66. minucie Grzeszczyk uderzył ekwilibrystycznie po centrze J. Piątka, ale też nieczysto i piłka przeleciała nad bramką. W 70. minucie niepewnie interweniującego po rożnym Pawełka uratował Dominik Kulawiak, w ostatniej chwili blokując Biernata. Tenże Biernat był bliski szczęścia w 79. minucie. Po – a jakże – wolnym Grzeszczyka tyski stoper trafił piłką w słupek. W golach – po dwa, w słupkach – po jeden… W doliczonym czasie gry z dystansu kropnął jeszcze Dario Kristo, a piłka po rykoszecie nieznacznie minęła bramkę gości.

Oba GKS-y mają na koncie po 29 punktów i plasują się na granicy strefy premiowanej udziałem w barażu o ekstraklasę. Jastrzębie ma jednak rozegrany mecz mniej. Zaległości odrobi w już we wtorek, podejmując Puszczę Niepołomice. Tyszanie zakończą ligowy rok za tydzień wyjazdem do Opola. 4 grudnia czeka ich jeszcze domowy mecz z ŁKS-em Łódź w 1/8 finału Pucharu Polski.

GKS Tychy – GKS Jastrzębie 2:2 (1:1)

1:0 – Piątkowski, 11 min, 1:1 – Ali, 44 min, 2:1 – Grzeszczyk, 56 min, 2:2 – Ali, 60 min

TYCHY: Jałocha – Kowalczyk, Biernat, Sołowiej, Kallaste – Kristo, J. Piątek – K. Piątek (90. Moneta), Grzeszczyk, Steblecki – Piątkowski (87. Kasprzyk). Trener Ryszard TARASIEWICZ.

JASTRZĘBIE: Pawełek – Kulawiak, Bojdys, Szymura, Gojny – Norkowski (88. K. Adamek), Mróz (76. Jaroszek) – Ali, Tront, Jadach (64. Liszka) – Wróbel.[Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 4413.
Żółte kartki: Kristo, Kallaste, Kasprzyk – Kulawiak.