Kolejny Hiszpan powalczy o koronę?

Jorge Felix to nie zwykle otwarty i sympatyczny człowiek, który tryska humorem. Wygrana i gol z Legią tylko jeszcze dodatkowo poprawiły samopoczucie wychowanka Atletico Madryt. Gdy po wygranej mistrza Polski z wicemistrzem padło pytanie, czy może świetna forma zaowocuje powołaniem do kary, Jorge zareagował w jedyny słuszny sposób. Śmiechem.

– Chyba z 200 innych piłkarzy musiałoby doznać kontuzji w tym samym czasie – odpowiedział Jorge Felix.

Fakt jest faktem. Hiszpan prezentuje bardzo dobrą formę, kto wie, czy nie gra lepiej niż w poprzednim mistrzowskim sezonie. Na pewno jest skuteczniejszy. Rok temu w 34 meczach zanotował 6 trafień. Teraz do wyrównania tego rekordu potrzebował… 10 spotkań. Gdyby dodać jeszcze mecze w europejskich pucharach, Felix miałby już 9 bramek na koncie (3 trafienia w dwumeczu z FC Ryga).

– Mam nadzieję, że będą kolejne. Cieszę się, że pomogłem drużynie sięgnąć po komplet punktów w meczu z Legią. W zespołach młodzieżowych strzelałem więcej bramek, ale w seniorskiej piłce zakończyłem na liczbie dziesięciu trafień. Zobaczymy, jak będzie w tych rozgrywkach – mówi ofensywny piłkarz, który przy golu na 2:0 zachował zimną krew i sprytnie pokonał Radosława Majeckiego.

– Starałem się zdobyć bramkę przy pierwszym podejściu, ale kiedy zauważyłem, że piłka wróciła do mnie, zdecydowałem się delikatnie ją podciąć i udało się… Zapamiętałem zachowanie Joao Felixa z meczu Atletico – Lokomotiw w Lidze Mistrzów. Spróbowałem to powtórzyć i się udało – dodawał Hiszpan, który przekonywał, że gliwiczanom wcale tak łatwo nie przyszło zwycięstwo z Legią.

– O nie. Na pewno nie było łatwo. Musieliśmy dużo biegać i gonić za piłką. Zaczęliśmy kontrolować sytuację na boisku po zdobyciu drugiego gola. Musieliśmy opanować emocje, ale dobrze wykonaliśmy swoją pracę.

Korona i nowy kontrakt?

Wracając jednak do świetnej formy Felixa, czy 28-latek zamierza pójść w ślady swoich rodaków – Carlitosa i Igora Angulo, którzy sięgali po koronę króla strzelców ekstraklasy? Na razie dwa gole więcej ma Jesus Imaz z Jagiellonii a o jedno trafienie więcej do Jorge zaliczyli Paweł Brożek z Wisły oraz Christian Gytkjaer z Lecha.

– Zobaczymy, jak będzie. Nie jestem typowym napastnikiem, więc będzie mi trudno zdobyć tytuł najlepszego strzelca. Będę się starał dokładać kolejne bramki, wykorzystywać okazję, ale to też nie jest mój główny cel. Mam konkurencję postaci Jesusa Imaza, on też jest Hiszpanem. Tak jak powiedziałem, to nie jest mój główny cel. Chciałbym jak najczęściej wygrywać, pomagać zespołowi zdobywać punkty i to jest dla mnie najważniejsze – przekonuje Felix, któremu po sezonie wygasa kontrakt z Piastem, ale…

– Pierwsze, wstępne rozmowy już były. Mamy jeszcze sporo czasu na zamknięcie tego tematu, bardzo dobrze czuję się w Gliwicach – mówi nam piłkarz.

Szybka wizyta w Madrycie

Obecny sezon ekstraklasy dla Piasta układa się dość… specyficznie. Jak na razie gole dla drużyny zdobywali trzej piłkarza gliwiczan, a dwa trafienia były dziełem bramek samobójczych.

– Czasami tak to się układa. Są przypadki, gdzie strzelanie goli rozkłada się na dużą liczbę zawodników, a innym razem tylko kilku trafia. Przyjdzie moment, że dołączą do nas Patryk Tuszyński czy Dominik Steczyk. Na razie cieszymy się my, ale pracujemy na konto całego zespołu. Teraz Felixa i jego kolegów czeka przymusowa przerwa w rozgrywkach, co ma swoje dobre i gorsze strony.

– Wiadomo, chciałbym grać jak najprędzej, ale to jest na przykład czas dla mnie, żebym pozałatwiał swoje sprawy, które nie mogą już dłużej czekać. Czeka mnie naprawdę szybka podróż do Madrytu, dwudniowa i mimo tego, że chciałbym grać, to tę przerwę też wykorzystam. Lecę przede wszystkim odnowić moje prawo jazdy, bo za 2 tygodnie straciłoby ważność w Hiszpanii. Przy okazji spotkam się z rodziną. Po powrocie czekają nas przygotowania do kolejnych spotkań w lidze – opowiada piłkarz mistrzów Polski.