Kolejny thriller z udziałem Ruchu

Niebiescy” w piątej minucie doliczonego czasu uniknęli drugiej z rzędu porażki, ale zanotowali trzeci kolejny występ bez wygranej. Punkt musieli docenić, bo Podbeskidzie było dysponowane bardzo dobrze.


Nawet w dzień meczowy kibice Ruchu przeżywają emocje wykraczające daleko poza walkę o kolejne 3 ligowe punkty. Wczoraj w południe doszło do spotkania „na szczycie” między włodarzami klubu, miasta i Stadionu Śląskiego.

Dobre wieści stadionowe

„Zaawansowane są rozmowy dotyczące możliwości rozgrywania w kolejnym sezonie domowych meczów Ruchu na chorzowskim gigancie, a także podczas planowanej budowy nowego obiektu przy Cichej. Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego ma wkrótce przesłać pisemne zapewnienie w tej kluczowej dla klubu sprawie” – oświadczył klub z Chorzowa.

Ponadto prezydent Andrzej Kotala potwierdził, że zwrócił się z prośbą o spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim, by omówić szczegóły dofinansowania budowy nowego stadionu przy Cichej. Rząd jest gotów wesprzeć tę inwestycję kwotą 100 mln zł. Prezydent Kotala zapewnia, że jeśli tak się stanie, miasto wysupła drugie 100 mln i przystąpi do upragnionej budowy.

Gol zamiast „swojaka”

Po porażce w Niecieczy trener Jarosław Skrobacz dokonał aż pięciu zmian w wyjściowym składzie na spotkanie w Gliwicach z Podbeskidziem. Pierwszą okazję stworzyli goście, którzy od momentu wrześniowej przegranej z „Niebieskimi” zeszli pokonani… tylko raz (ze Skrą). Po dograniu Maksymiliana Sitka piłka odbiła się rykoszetem od Remigiusza Szywacza i tylko świetna interwencja Jakuba Bieleckiego, zbijającego piłkę na słupek, uchroniła gospodarzy od straty bramki. Szywacz był bliski „swojaka”, a trafił do właściwej bramki. Stoper, który wskoczył do składu za Macieja Sadloka, w 30 minucie kropnął efektownie, lewą nogą, zza pola karnego i Kaczorowski nie miał nic do powiedzenia. Ale bohaterem I połowy był nie Szywacz, celebrujący swoją premierową bramkę dla Ruchu, a Bielecki. Świetnie obronił strzał Goku Romana i dobitkę Kamila Bilińskiego, zatrzymał też Tomasza Jodłowca. Prowadzenie Ruchu nie było całkiem adekwatne do obrazu gry. Trener Skrobacz przyznał, że Podbeskidzie z I połowy to był najlepszy zespół, z którym mierzyli się w tym sezonie chorzowianie.

Rzutem na taśmę

W II połowie chorzowianie długo nie byli w stanie stworzyć zagrożenia pod bielską bramką. Dobrze dysponowani goście byli klasę lepsi, pracowali na wyrównanie i dopięli swego w 71 minucie, gdy Bieleckiego pokonał… Tomasz Neugebauer. 20-latek, który półtora roku temu trafił z Chorzowa do Lechii Gdańsk, chciał zimą wrócić do Chorzowa. Stało się inaczej, wylądował pod Klimczokiem, wczorajszej bramki przy Okrzei nie celebrował. I to nie było ostatnie słowo Podbeskidzia. Ezequiel Bonifacio uderzył lewą nogą i piłka otarła się o rękę Pawła Baranowskiego. Sędzia Łukasz Szczech długo czekał na sygnał z wozu VAR, w końcu podszedł do monitora i podyktował karnego. Z „wapna” nie pomylił się Goku Roman, choć Bielecki próbował zbierać się jeszcze do jego „wcinki”. Ale to nie był koniec emocji. Ruch znów dał dowód, jaki charakter drzemie w tym zespole. W doliczonym czasie bezsensowny faul na Konradzie Kasoliku popełnił Julio Rodriguez i sprokurował karnego. Na boisku nie było już Tomasza Foszmańczyka, ale z zimną krwią zastąpił go Daniel Szczepan. Była piąta doliczona minuta. Chorzowianie zaksięgowali remis i trzeci z rzędu mecz bez wygranej, ale na zdobyty punkt z tak dysponowanym rywalem nie mieli prawa kręcić nosem.


Ruch Chorzów – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:0)

1:0 – Szywacz, 30 min, 1:1 – Neugebauer, 71 min, 1:2 – Roman, 89 min (karny), 2:2 – Szczepan, 90+5 min (karny).

RUCH: Bielecki – Kasolik, Baranowski, Szywacz – Wójtowicz, Sikora, Swędrowski (89. Janoszka), Moneta (63. Swierczyński, 89. Szur) – Foszmańczyk (69. Kwietniewski) – Szczepan, Kobusiński (46. Sedlak). Trener Jarosław SKROBACZ.

PODBESKIDZIE: Kaczorowski – Bonifacio, Vitelli, Rodriguez, Hartherz, Simonsen – Sitek (59. Celtik), Jodłowiec (59. Neugebauer), Misztal (67. Janota), Roman – Biliński. Trener Dariusz ŻURAW.

Sędziował Łukasz Szczech (Warszawa). Widzów 9018. Żółte kartki: Foszmańczyk, Sikora – Roman, Rodriguez, Neugebauer.
Piłkarz meczu – Joan Goku ROMAN.


Na zdjęciu: Remigiusz Szywacz (z prawej) otworzył wynik wczorajszej konfrontacji w Gliwicach.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus