Kolejny tymczasowy

Tottenham, w prestiżowym starciu z Manchesterem United, poprowadzi nowy, trener. To trzeci trener tego zespołu na przestrzeni… miesiąca.


10 kolejny mecz bez porażki zaliczyli piłkarze Aston Villi. Odnieśli 8 zwycięstwo i awansowali na piąte miejsce w klasyfikacji Premier League. Tak dobrze, jeżeli chodzi o klub z Birmingham, nie było dawno, a wielka w tym zasługa Unaiego Emery’ego. – W lutym graliśmy u siebie z Leicesterem i Arsenalem. W każdym z tych spotkań traciliśmy po 4 gole i był to bardzo niepokojący moment. Ale staliśmy się silni w obronie i dzięki temu i dzięki temu notujemy dobre rezultaty – powiedział po wygranej 1:0 z Fulham baskijski szkoleniowiec „The Villans”. W 10 ostatnich spotkaniach Emiliano Martinez, jak na najlepszego bramkarza mundialu w Katarze przystało, aż 7 razy zachował czyste konto i wpuścił tylko 3 gole.

Zwyżkę formy Aston Villi z dużym niepokojem obserwują kibice Tottenhamu. Słaba postawa „Kogutów” w ostatnim czasie spowodowała, że zespół ten praktycznie wyłączył się z walki o Top 4, czyli o Ligę Mistrzów. Ale z pewnością „Spurs” chcieliby zagrać w Lidze Europy. Trudno jest jednak o tym myśleć, skoro w 5 ostatnich meczach drużyna z północnego Londynu zdobyła tylko 5 punktów. 2 ostatnie spotkania przegrała. Najpierw, u siebie z beniaminkiem Bournemouth, walczącym o utrzymanie, a następnie – na wyjeździe – z Newcastle. To była bardzo bolesna lekcja, bo w 21. minucie spotkania Tottenham przegrywał…0:5, a ostatecznie uległ „Srokom” 1:6. To pierwsza porażka tego zespołu różnicą 5 bramek od grudnia… 2013 roku, kiedy to 0:5 uległ on Liverpoolowi. Zwolnienie, miesiąc temu, Antonio Conte nie pomogło. Przypomnijmy, że tymczasowym szkoleniowcem „Spurs” został były asystent zwolnionego trenera, Cristian Stellini. Miał pracować do końca sezonu, z szansami, że zostanie zatrudniony na stałe. Nic z tego, po porażce z Newcastle pożegnano kolejnego z Włochów, a w jego miejsce drużynę również tymczasowo objął Ryan Mason. To było piłkarz Tottenhamu, który już raz – w 2021 roku – występował w roli „strażaka” w klubie i przejął ekipę na 7 ostatnich spotkań sezonu 20/21.

To właśnie 31-latek poprowadzi dziś Tottenham w domowym starciu z Manchesterem United. „Czerwone diabły”, przynajmniej na razie, nie powinny czuć się zagrożone tym, że stracą miejsce w Top 4. Mają 5 punktów przewagi nad Aston Villą i 6 nad Tottenhamem, a od obu rywali rozegrały mniej spotkań. Wydaje się, że dla drużyny Erika ten Haga najważniejszym momentem w tym sezonie będzie finał Pucharu Anglii, zaplanowany na 3 czerwca. Rozgrywki ligowe skończą się wcześniej, a sezon należy dograć. Bez większych perturbacji, by rzeczywiście nie stracić Ligi Mistrzów. Licząc od dziś Manchester United czeka jeszcze 8 meczów Premier League. W miesiąc. – Odpadliśmy z Ligi Europy i to było bolesne, ale w meczu z Brighton&Hove wróciliśmy na właściwe tory. Finał Pucharu Anglii daleko przed nami. Teraz musimy skupić się na innych rzeczach. Wiemy, na co nas stać. Potrafimy pokazać charakter tego zespołu – powiedział szkoleniowiec ekipy z Old Trafford.


Na zdjęciu: Nawet największe gwiazdy, czyli Harry Kane (z lewej) i Heung-min Son (z prawej), nie są w stanie zapobiec mizerii, która zaistniała w Tottenhamie.

Fot. Mark Cosgrove/News Images/SIPA USA/PressFocus