„Kolejorz” gromi Górnika

 

Górnik, niespodziewanie grający bez Igora Angulo, a z Piotrem Krawczykiem na szpicy od pierwszej minuty, jak było to w niedawnym meczu ze Śląskiem, zaczął właśnie jak we Wrocławiu, a więc od bardzo szybkiej straty gola. Nie minęła 180 sekunda, a po stronie gospodarzy już była jedynka.

Gol Krawczyka

Piłka wymieniana przez graczy „Kolejorza” wędrowała jak po przysłowiowym sznurku. Dani Ramirez zagrał w końcu do ofensywnie grającego na lewej stronie Wołodymyra Kostewycza. Ukrainiec celnie wypalił, a Martin Chudy zdołał odbić futbolówkę. Ta trafiła do ustawionego na 7 metrze Ramireza, który huknął tak, że bramkarz Górnika nie miał już nic do powiedzenia. Wymarzony początek dla zespołu prowadzonego przez Dariusza Żurawia.

Zaraz potem, po kolejnej dobrej akcji Ramireza, przed bramką gości znalazł się Kamil Jóźwiak. Na szczęście dla „górników” skończyło się na strachu. W pierwszych minutach zabrzanie nie mieli nic do powiedzenia. Miejscowi od początku uzyskali kompletną kontrolę nad tym co działo się murawie, a tam poznaniacy, z grającym tym razem na prawym skrzydle Jakubem Kamińskim – wychowankiem Szombierek Bytom, hasali jak chcieli.

Tak było do czasu, bo potem to zabrzanie przejęli kontrolę na boiskowymi wydarzeniami. W 12 minucie mocno z dystansu huknął Alasana Manneh. Piłka minęła jednak cel, a reprezentant Gambii tylko złapał się za głowę. Trzy minuty później, po fatalnym zagraniu Mickey Van der Harta, który interweniował poza szesnastką, powinno było być 1:1.

Jesus Jimenez próbował przelobować bramkarza Lecha, ale – jak nie po raz pierwszy w tym sezonie – zabrakło skuteczności, a futbolówka przeszła obok słupka.

Mecz rozgrywany w padającym deszczu mógł się podobać, bo akcje przenosiła się spod jednego pola karnego do drugiego. W 28 minucie „górnicy” mieli kolejną „patelnię”, kiedy to po dobrym dośrodkowaniu Erika Janży głową źle, a przede wszystkim ponownie nie celnie przymierzył Erik Jirka. Słowak też tylko złapał się z głowę… Cztery minuty później do siatki trafił Krawczyk, ale był na spalonym i bramka nie została uznana.

Potem, po zagraniu Krawczyka, szansę ponownie miał Jirka, ale znowu źle się zachował i skończyło się na rożnym. Po nim Górnik w końcu wyrównał! Piłka trafiła do Łukasza Wolsztyńskiego, który dobrze wrzucił w pole karne. Słabo wczoraj broniący Van der Hart popełnił błąd, a swoją premierową bramkę w ekstraklasie zdobył Krawczyk.

W końcówce I połowy świetną interwencją popisał się Chudy, który kapitalnie interweniował przy strzale Jóźwiaka. Z drugiej strony dobrze z wolnego uderzał z kolei Janża.

Gytkjaer się przełamał

Po przerwie dał o sobie znać Christian Gytkjaer. Strzelał celnie, ale ponownie dobrze interweniował Chudy. W 53 minucie Słowak był jednak bezradny, kiedy celnie z kilkunastu metrów przymierzył starający się i aktywny, jak zwykle w tym sezonie Jóźwiak.

W 65 minucie znowu z przodu pokazał się Janża. Mocno uderzył z ostrego kąta, ale tym razem Van der Hart stanął na wysokości zadania. Zabrzanie próbowali, ale choć na boisku pojawił się już Angulo, to nie byli w stanie wiele zdziałać. Brakowało takich akcji, jak do przerwy. Poza tym lepiej grała też defensywa „Kolejorza”.

W 80 minucie było po meczu. Rezerwowy Jakub Moder zagrał do Gytkjaera, a ten – po słabszym ostatnio dla siebie okresie – ponownie wpisał się na listę strzelców. Kilka minut później Duńczyk wykorzystał fatalne ustawienie obrony Górnika i ponownie wpisał się na listę strzelców, zdobywając swojego 14 gola w tym sezonie. Tym samym zrównał się liczbą bramek z Jarosławem Niezgodą.

 

Lech Poznań – Górnik Zabrze 4:1 (1:1)

1:0 – Ramirez, 3 min (bez asysty), 1:1 – Krawczyk, 35 min (asysta Wolsztyński), 2:1 – Jóźwiak, 54 min (asysta Ramirez). 3:1 – Gytkjaer, 80 min (asysta Moder), 4:1 – Gytkjaer, 86 min (asysta Letniowski)

LECH: Van der Hart – Butko, Szatka, Crnomarković, Kostewycz – Kamiński (66. Moder), Muhar, Tiba, Ramirez (81. Letniowski), Jóźwiak (87. Marchwiński) – Gutkjaer. Trener Dariusz Żuraw. Rezerwowi: Szymański, Dejewski, Skrzypczak, Skóraś, Szymczak, Żamaletdinow.

GÓRNIK: Chudy – Pawłowski, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża – Jirka (81. Rostkowski), Prochazka, Manneh, Jimenez 5 – Wolsztyński (58. Kopacz), Krawczyk (57. Angulo). Trener Marcin BROSZ. Rezerwowi: Kudła, Koj, Matuszek, Matras, Gryszkiewicz, Bainović.

Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 8634. Żółte kartki: Crnomarković (71. faul) – Jirka (73. faul).
Piłkarz meczu – Dani RAMIREZ.

 

***

Angulo na ławce

Mecz w Poznaniu jeszcze się nie zaczął, a już mieliśmy niespodziankę. Okazało się, że w wyjściowym składzie górniczej jedenastki nie było lidera i najskuteczniejszego napastnika zabrzan Igora Angulo.

Jego miejsce na szpicy zajął sprowadzony latem Piotr Krawczyk. Co było powodem absencji Baska? W sobotnim meczu z Pogonią opuścił boisko z urazem. Tłumaczył jednak dziennikarzom, że to nic poważnego i do wtorku wszystko będzie w porządku.

Tymczasem starcie z „Kolejorzem” zaczął na ławce, po raz pierwszy w tym sezonie i po raz pierwszy od marca zeszłego roku, kiedy wszedł na boisko w wyjazdowym meczu z Jagiellonią (2:2), trafiając w końcówce i ratując punkt. W bieżących rozgrywkach „Angulo gol” po raz pierwszy zaczął ligowe spotkanie na ławce.

Jak trener Marcin Brosz tłumaczył swoją decyzję? – W meczu z Lechem postanowiliśmy zagrać na „9” z Piotrem Krawczykiem. Taki był pomysł na to spotkanie. Mecz trawa dziewięćdziesiąt minut. Igor był przygotowany na to, żeby wejść na boisko w jego dalszej części – komentował szkoleniowiec jedenastki z Zabrza. Ciekawe kto na boisko z przodu wybiegnie w piątkowym meczu z Cracovią?

 

Bochniewicz kapitanem

Po nieobecność siedzących na ławce kapitanów: Szymona Matuszka oraz Igora Angulo, w starciu z Lechem opaskę kapitańską w zespole Górnika założył były młodzieżowy reprezentant Polski, grający w Zabrzu od dwóch lat Paweł Bochniewicz.

 

Czy wiesz, że…

Jeden z najlepszych piłkarzy meczu, pochodzący z Rudy Śląskiej, a uczący się futbolowego abecadła w Szombierkach Jakub Kamiński, jest kibicem… Górnika. Swój drugi mecz w ekstraklasie rozgrywał jesienią właśnie w Zabrzu, a po meczu mówił „Sportowi”. – To było ogromne, ogromne spełnienie marzeń, bo sercem od dziecka jestem przy Górników – mówił nam 17-letni zawodnik, który w tym sezonie jest jednym z odkryć ekstraklasy.

30
BRAMEK dla trzecioligowej Legionovii w sezonie 2018/19, zanim znalazł się w Górniku, zdobył Piotr Krawczyk. Na ten bilans składało się 26 bramek w ligowych meczach i cztery w pucharowych. Wczoraj zdobył swojego premierowego gola w ekstraklasie.

 

Na zdjęciu: Kamil Jóźwiak (nr 7) za łatwo ogrywał wczoraj piłkarzy Górnika.