„Kolejorz” w Europie

Sporo zmian w wyjściowych jedenastkach wprowadzili obaj szkoleniowcy. Lepiej w tych warunkach odnalazł się faworyzowany Lech, który zasłużenie pokonał Cracovię


Szansę otrzymali zawodnicy, którzy ostatnio grywali mniej, jak chociażby Diego Ferraresso i 18-letni Michał Rakoczy po stronie Cracovii czy Filip Marchwiński po stronie Lecha. Co więcej, poznaniacy już w drugim spotkaniu z rzędu postawili na… debiutanta w bramce. Ostatnio strzegł jej 21-letni Miłosz Mleczko, zaś wczoraj zagrał 27-letni Karol Szymański, do tej pory widywany głównie w drugoligowych rezerwach.

Okazje były

Dużo lepiej w ten mecz weszli goście, którzy dzięki zwycięstwu mogli już definitywnie zapewnić sobie grę w europejskich pucharach. Lech w pierwszej połowie prezentował się zdecydowanie okazalej, dlatego nie było żadną niespodzianką, że w 26 minucie wyszedł na prowadzenie. Głową uderzył Christian Gytkjaer, który miał sporo szczęścia, ponieważ fatalny błąd przy tym golu popełnił Michal Pesković. Słowak mógł bez problemu złapać futbolówkę, lecz ta wyślizgnęła mu się z rąk i wpadła do siatki. Później jednak krakowski bramkarz spisywał się bez zarzutu.

W kolejnych minutach niezłe strzały oddali Jakub Moder i przede wszystkim Marchwiński, natomiast tuż przed przerwą – po błędach w obronie Cracovii – oko w oko z Peskoviciem stanął Gytkjaer. Duńczyk powinien trafić do bramki po raz drugi, ale tym razem przegrał pojedynek z 38-letnim golkiperem. Prowadzenie Lecha było jednak w pełni zasłużone, a w krakowskiej ekipie wyróżniał się co najwyżej szarpiący Thiago.

Kuriozalny samobój

Druga połowa była bardziej wyrównana i tak po prawdzie już na jej początku gospodarze mogli wyrównać. Bogdan Butko pomylił się przy podaniu do bramkarza i piłkę przejął Thiago, który ruszył w pole karne. Prawy obrońca Lecha miał jednak szczęście, że zaasekurował go świetnie dysponowany Lubomir Szatka i wynik pozostał bez zmian. Kolejnego gola strzelili natomiast poznaniacy.

W 73 minucie pojedynek szybkościowy z Florianem Loshajem wygrał rezerwowy Michał Skóraś. 20-latek z Jastrzębia-Zdroju przytomnie wycofał piłkę do nadbiegającego Marchwińskiego, który strzałem pod poprzeczkę nie dał Peskoviciowi żadnych szans! Lech znalazł się w świetnej sytuacji, ale w 81 minucie Dorde Crnomarković zagrał do swojego bramkarza, zaś Karol Szymański… przepuścił piłkę pod nogą, po czym ta wtoczyła się do bramki. „Pasy” miały więc jeszcze szansę na korzystny wynik, ale nie udało im się wyrwać przeciwnikom wygranej.

Nowy napastnik

Warto też wspomnieć o tym, że napastnikiem Lecha w nowym sezonie będzie Mikael Ishak, który ostatnie 3,5 roku spędził w niemieckiej Norymberdze. Występował tam głównie w 2. Bundeslidze, ale zagrał również 29 spotkań w 1. Bundeslidze. Szwedzki snajper zdobył w tym czasie 20 goli i 12 asyst w – łącznie – 84 meczach, co nie jest przesadnie imponującym wynikiem. Ishak jest jednak bardzo pracowitym napastnikiem, którego udział w spotkaniu często wykracza poza bezpośrednie liczby. Charakterystyką mocno przypomina on Gytkjaera, a z „Kolejorzem” związał się na trzy najbliższe lata.

Cracovia – Lech Poznań 1:2 (0:1)

0:1 – Gytkjaer, 25 min (głową, asysta Puchacz) , 0:2 – Marchwiński, 72 min (asysta Skóraś), 1:2 – Crnomarković, 81 min (samobójczy)

Cracovia Kraków: Michal Peskovic – Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew, David Jablonsky, Diego Ferraresso – Mateusz Wdowiak, Sylwester Lusiusz, Florian Loshaj (85. Milan Dimun), Michał Rakoczy (61. Daniel Pik), Thiago – Tomas Vestenicky (73. Tomasz Bałta).

Lech Poznań: Karol Szymański – Bohdan Butko, Lubomir Satka, Dorde Crnomarkovic, Tymoteusz Puchacz – Jakub Kamiński, Jakub Moder (76. Karlo Muhar), Dani Ramirez, Filip Marchwiński, Kamil Jóźwiak (67. Michał Skóraś) – Christian Gytkjaer (87. Timur Żamaletdinow).

Sędziował – Jarosław Przybył (Kluczbork). Asystenci: Radosław Siejka (Łódź), Adam Karasewicz (Wrocław). Widzów 3322. Czas gry 95 min (46+49). Żółte kartki: Jablonsky (55. faul) – Szatka (58. faul), Moder (60. faul), Ramirez (89. faul).
Piłkarz meczu – Lubomir SZATKA


Na zdjęciu: „Kolejorz” walczył wczoraj o zapewnienie sobie miejsca w europejskich pucharach.

Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus