Kolew: Czas odbudować formę

 

W sierpniu bułgarski napastnik trafił do Rakowa z Arki Gdynia. Był tam często pomijany przez trenera Jacka Zielińskiego. Nie powinno to dziwić – w barwach ekipy z Trójmiasta wpisał się na listę strzelców w meczu ligowym tylko raz. Dla napastnika taka statystyka jest miażdżąca. Trzeba jednak zaznaczyć, że Kolew w poprzednim sezonie opuścił wiele spotkań z powodu kontuzji, a także miał inne zadania boiskowe niż samo zdobywanie bramek. Po nieudanej przygodzie w Gdyni chciał zmienić otoczenie, a najbardziej konkretny okazał się Raków.

Bez długiego zastanawiania

– Przedstawiciele Rakowa skontaktowali się z moim menadżerem. Dostałem propozycję, porozmawiałem z osobami, które znam w Częstochowie. Wypowiadały się o klubie bardzo pozytywnie, więc nie zastanawiałem się zbyt długo nad decyzją – wyjaśnił Aleksandar Kolew.

Jak na razie nie otrzymał jednak zbyt wielu szans na grę. Rozegrał raptem 19 minut, a w ostatnim spotkaniu z Wisłą Płock nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Jednak jak mówi sam zawodnik: – Potrzebuję jeszcze trochę czasu, aby dostosować się do wymagań szkoleniowca. Z każdym treningiem uczę się coraz więcej. Wiadomo że od razu nie będę grał. Chłopaki grają ze sobą tutaj już od kilku miesięcy, więc muszę powoli się wdrażać i walczyć na każdym treningu aby otrzymać swoją szansę. Za mną ciężkie tygodnie, gdzie forma fizyczna nie wyglądała najlepiej. Może tutaj jest przyczyna małej ilości minut.

Skuteczny rywal

Walka o pozycję napastnika w Rakowe będzie bardzo ciężka dla bułgarskiego napastnika. Nie decyduje tutaj tylko forma fizyczna Kolewa. Brown Forbes, który przed sezonem trafił na Limanowskiego z Korony Kielce, odnalazł rytm i coraz częściej zdobywa bramki. Ostatnie trzy spotkania zakończył z trafieniem. To ugruntowało jego pozycję w drużynie Marka Papszuna i raczej trener ekipy spod Jasnej Góry nie zmieni najlepszego strzelca zespołu bez przyczyny.

Kolew docenia swojego rywala: – Forbes to bardzo dobry napastnik! Może nie strzelał w Kielcach zbyt wielu bramek, ale jego praca i zachowanie na boisku wyglądają świetnie. Analizowaliśmy jego grę przeciwko Arce. Wspólnie stwierdziliśmy, że zagrał dobre spotkanie.

Oprócz miejsca dla Browna Forbesa w ataku Rakowa w zależności od taktyki Papszuna znajduje się jeszcze jeden wakat. Rolę wspierającego napastnika zwykle odgrywa Sebastian Musiolik. Na to miejsce ostrzy sobie zęby również Maciej Domański. Jednak ich forma pozostawia wiele do życzenia – Musiolik nie zdobył jeszcze gola, Domański z kolei jednego w konfrontacji z pierwszoligową Chojniczanką.

Szansą słabe wyniki

Marek Papszun będzie musiał rozwiązać problem. Atak Rakowa prezentuje się przyzwoicie, jednak zwykle zdobywa jednego gola w meczu. W poprzednich kolejkach ta „oszczędność” kosztowała ekipę spod Jasnej Góry cenne punkty w kontekście walki o utrzymanie. Raków zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową. Ma tyle samo punktów co Arka Gdynia. Katastrofa wisi w powietrzu. Kołem ratunkowym może być właśnie Kolew. Nie traci nadziei na dobry wynik:

– W polskiej lidze każdy może wygrać z każdym. Ekipa jest bardzo dobra pod każdym względem. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Jeżeli każdy będzie dalej wykonywał swoją pracę i słuchał trenerów, to stać nas na bardzo wiele. Patrzymy jednak na kolejne spotkania, które po prostu chcemy wygrywać. Będzie ciężko, ale na pewno się nie poddamy i damy z siebie wszystko.

W najbliższej kolejce Raków jedzie do Szczecina. Po tym spotkaniu nastąpi przerwa reprezentacyjna, podczas której Kolew będzie mógł udowodnić, że zasłużył na szansę w Rakowie.

 

Na zdjęciu: Aleksandar Kolew na ławce rezerwowych to coś, co Bułgar chciałby na pewno zmienić!