Komentarz „Sportu”. 7 minut piekła

Neutralni kibice zapewne uwielbiają oglądać mecze rozgrywane na stadionie Widzewa Łódź. Jest im obojętne, czy gospodarze wygrają mecz, czy go przegrają, ważne, żeby padło mnóstwo goli.


I na taką rozrywkę mogą liczyć w ciemno, bo w 11 meczach rozegranych w tym sezonie na obiekcie aktualnego wicelidera Fortuna 1 Ligi padły aż 43 bramki! Czyli średnio 3,9 gola na jedno spotkanie!

Drużyna trenera Janusza Niedźwiedzia jest najbardziej bramkostrzelna na zapleczu ekstraklasy i nie zmienia tej statystyki klęska (2:5) w ostatnim meczu z Arką Gdynia. Łodzianie zdobyli do tej pory 37 bramek, za nimi kroczą (na razie) Miedź Legnica i właśnie Arka, które mogą się pochwalić 36 trafieniami.

Kiedyś, kiedy już pracowałem w „Sporcie”, znane było porzekadło: „Obrona wygrywa mecze, atak sprzedaje bilety”. To to bardzo głęboka i trafna myśl. Na domowych meczach Widzewa nie sposób się nudzić, chociaż nie zawsze gospodarze śmieją się od ucha do ucha.

Po dotkliwej porażce z Arką trener Janusz Niedźwiedź powiedział, że rywale zafundowali im 7 minut, które nimi wstrząsnęły (w tym czasie gdynianie strzelili trzy gole). Potrzeba trochę czasu, by obrońcy łodzian wrócili do równowagi, bo w ostatnim meczu rywale zafundowali im rozrywkę, przy której inkwizycja to dziecinna igraszka.


Fot. Adrian Mielcarski/PressFocus