Komentarz „Sportu”. Bramkarz wart „ozłocenia”

Nie mam zielonego pojęcia, czy bramkarz Miedzi Legnica Mateusz Abramowicz otrzyma od działaczy Arki Gdynia jakiś „dowód wdzięczności”, ale na pewno powinni go ozłocić kibice pasjonujący się rozgrywkami Fortuna 1 Ligi.


Dzięki strażnikowi bramki drużyny znad Kaczawy w ostatniej kolejce bieżącego sezonu emocje sięgną zenitu. Powód? Wyłonienie drugiej drużyny, która uzyska bezpośredni awans do ekstraklasy. Gdyby w niedzielę Abramowicz nie obronił rzutu karnego wykonywanego przez Juliusza Letniowskiego, niewykluczone, że Widzew zaraz po końcowym gwizdu sędziego świętowałby promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. A tak rywalizacja łodzian z Arką zapowiada się nader pasjonująco do ostatniej chwili.

Na finiszu sezonu zasadniczego mocno spuściła z tonu Korona Kielce, która poniosła porażki w dwóch ostatnich pojedynkach, z Odrą Opole i GKS-em Katowice. Gdyby rozstrzygnęła je na swoją korzyść, Widzew i Arka w tej chwili oglądałyby plecy zespołu prowadzonego przez trenera Leszka Ojrzyńskiego. To na pewno nie była zasłona dymna ze strony popularnych „Scyzoryków”.

Na zakończenie chcę złożyć szczere wyrazy współczucia trenerowi GKS-u Tychy, Jarosławowi Zadylakowi. Na konferencji prasowej po meczu w Jastrzębiu był autentycznie zdruzgotany. Po „popisie” swoich podwładnych wyglądał na tak wstrząśniętego, jak sprzedawca ryb, któremu zaproponowano kupno skrzynki stęchłych dorszy.


Fot. miedzlegnica.eu