Komentarz „Sportu”. Dwaj panowie M

Przed nami ostatni akord czy dwa ostatnie akordy mundialu w Katarze. Sam przez dwa tygodnie miałem na miejscu tam w Doha możliwość oglądania meczów i poszczególnych reprezentacji.


Z 32 ekip, które wystąpiły w XXII mistrzostwach świata zobaczyłem 26, ale o tym więcej na stronach 8 i 9. Teraz przed nami mecz o III miejsce na pięknym Khalifa International Stadium, no i wielki finał na majestatycznym Stadionie Lusail Iconic. Na tym drugim obiekcie swoje występy na katarskich mistrzostwach rozpoczęła reprezentacja Argentyny. We wczesne popołudnie we wtorek 22 listopada, bo w Katarze była wtedy godzina 13.00, „Albiceleste” mierzyli się z jednym w teorii słabeuszów turnieju, reprezentacją Arabii Saudyjskiej. Na ten mecz jechałem metrem w towarzystwie rozkrzyczanych i rozśpiewanych kibiców z Argentyny, którzy byli pewni swego, a kiedy jeszcze Leo Messi na początku zdobył gola z karnego, to można się było zastanawiać nad rozmiarami ich wygranej. Jak się skończyło wiemy, na początku drugiej połowy saudyjskie „Zielone Sokoły” zdobyły dwa gole i mieliśmy do czynienia z jedną z największych sensacji w dziejach mundiali, a w Arabii Saudyjskiej ogłoszono następnego dnia dzień wolny od pracy i święto narodowe, a książę Mohammed Bin Salman Al Saud postanowił każdemu z piłkarzy ufundować luksusowego Rolls-Royce. O 30 mln złotych premii nikt się nie kłócił i nie zżymał…

No ale nie o Saudyjczykach trzeba pisać, ale o Argentynie, która ma szansę być jak Hiszpania w 2010 roku. Na tamten mundial ówcześni mistrzowie Europy pojechali po wygranym 6:0 sparingu z biało-czerwonymi, żeby na dzień dobry przegrać w południowoafrykańskim Durbanie ze Szwajcarią 0:1. Potem były same wygrane, choć bez jakiegoś wielkiego błysku w grze, najczęściej jedną bramką po 1:0, łącznie z finałem z Holandią.

Jak będzie teraz w Doha w starciu Argentyna – Francja? Mam porównanie, bo na mundialu w RPA też byłem. Teraz obie reprezentacje, które są w finale mundialu w Katarze, pokazały się z lepszej strony niż Hiszpanie przed 12 laty, choć oczywiście wpadki im się zdarzyły, jak przywołana przegrana „Albiceleste” z Arabią Saudyjską czy porażka „Trójkolorowych” z Tunezją. Obie zagrały jednak kilka świetnych gier, żeby przypomnieć sobie dramatyczne starcie Argentyńczyków z Holandią czy ich kapitany występ przed kilkoma dniami w półfinale z Chorwatami. „Les Bleus”? Wysoka wygrana z niesłabą przecież na MŚ Australią czy świetna gra z Anglikami w ćwierćfinale.

Niedzielny finał zapowiada się wybornie, raz ze względu na siłę i moc obu reprezentacji, a z drugiej strony ze względu na indywidualności, jakie mamy w obu ekipach! O miano piłkarza XXII MŚ i o tytuł króla strzelców rywalizują dwaj wspaniali zawodnicy, Kylian Mbappe, który we wtorek kończy 24 lata i wspaniały Lionel Messi. Obaj grają razem w PSG, obu wszyscy znają na wylot i na grę obu patrzy się z przyjemnością.

Teraz pytanie czy Mbappe z kolegami będzie jak Pele i Brazylijczycy i po 60 latach ponownie mistrz świata obroni tytuł czy będący we wspaniałej formie Messi poprowadzi „Albiceleste” do mistrzostwa? Jedno jest pewne, na koniec kogoś będziemy żałowali, a ktoś będzie się cieszył z tytułu mistrza świata numer 3, bo póki co i Francja i Argentyna na swoim koncie mają po dwa zwycięstwa.


Fot. Grzegorz Wajda