Komentarz Sportu. Fortuna I Liga da się lubić

Niektórzy często i gęsto wyśmiewają się z tego, że nieprzypadkowo sponsorami tytularnymi ekstraklasy i I ligi są firmy zajmujące się grami losowymi i zakładami bukmacherskimi, czyli odpowiednio Lotto i Fortuna. Bo w dwóch najwyższych polskich rozgrywkach wydaje się, że rządzi duet – przypadek i chaos.

Jeżeli w ekstraklasie, w kontekście rozwoju ligi i udziału polskich drużyn w europejskich pucharów, ta nieprzewidywalność i wahania formy teoretycznie najlepszych drużyn, może martwić czy irytować, to na jej zapleczu… kompletnie nie przeszkadza. „Pierwsza liga styl życia” mawiają fani, a to nieoficjalne hasło ma w sobie to coś. Idealnym przykładem jest GKS Katowice. Ekipa z Bukowej co tydzień, czasem i częściej, funduje swoim kibicom przejażdżkę rollercoasterem z pobliskiego Parku Śląskiego. Sukces, klapa, zwycięstwo, porażka. I tak w kółko. Przewidzieć wyniki, i nie tylko GieKSy, jest niezwykle trudno.

Kilka kolejek temu Podbeskidzie mocno rozczarowywało, ale nagle wzięło się w garść. Pogrom Wigier i remis z liderem Rakowem muszą budzić szacunek. Mimo że w Bielsku-Białej bramek nie oglądano to jednak mecz stał na naprawdę niezłym poziomie. A już piątkowe spotkanie Stali z Odrą było reklamą całych rozgrywek. Cios za cios, akcja za akcją, okazja za okazją. Były momenty, że ekipa z Mielca mocno naciskała gości, ale ci w końcówce trzymali miejscowych fanów w napięciu.  O taką ligę walczyłem – mogą mówić eksperci i kibice, którzy od lat śledzą mecze i wyniki na zapleczu ekstraklasy.