Komentarz „Sportu”. Kamień z serca

Przed Świętami nie rozpieszczały kibiców drużyny walczące na zapleczu ekstraklasy. W dwóch meczach padło dziewięć goli, zaś w pozostałych pięciu tylko… pięć.


Nie sądzę, by piłkarze myślami byli już przy świątecznych stołach, ale przekonali się, że nawet pozornie łatwy do schrupania przeciwnik jest tak naprawdę twardym orzechem do zgryzienia.

Mimo drobnego potknięcia (remis) w Bielsku-Białej, Miedź Legnica wciąż jest niezagrożona w wyścigu do ekstraklasy. Kto obok niej otworzy sobie tę bramę bez konieczności rozgrywania baraży? Pasjonująco zapowiada się rywalizacja Widzewa z Arką Gdynia o tę darmową przepustkę, no chyba, że w nadchodzącej kolejce Korona Kielce pokona drużynę trenera Ryszarda Tarasiewicza i doskoczy do wspomnianego duetu.

Po ostatniej wygranej z Puszczą Niepołomice, która rodziła się w ogromnych bólach, trener łodzian Janusz Niedźwiedź przyznał, że jemu i jego zawodnikom kamień spadł mu z serca. Muszą uważać, by nie spadł im na stopę, bo wtedy będzie kłopot.

Wizyta w Jastrzębiu wcale nie musi być dla Widzewa spacerkiem, o czym przekonała się ostatnio u siebie Arka. Znacznie wyższe umiejętności stricte piłkarskie i generalnie przekonanie o własnej wyższości pomogą w meczu tak, jak aspiryna na zwalczenie cholery. Niezbędna będzie „spina”, by nie roztrwonić skromnej zaliczki przed długim finiszem.


Fot. Adrian Mielczarski/ PressFocus