Komentarz „Sportu”. Lider z krótką kołdrą

Wszyscy ci, którzy oczami wyobraźni widzieli już Widzew w ekstraklasie, muszą przeżywać pewien szok.


Cztery ostatnie kolejki pierwszej rundy powiększyły jego dorobek jedynie o symboliczne 2 punkty. Sobotnia klęska w Bielsku-Białej to dowód na to, że kołdra jest dość krótka, a zastąpienie zawodników pokroju Krystiana Nowaka, Daniela Tanżyny czy przede wszystkim Juliusza Letniowskiego to zadanie z gatunku niemalże niewykonalnych. Jeśli dziś Miedź nie potknie się w derbach z sąsiadami z Polkowic, Widzew straci pozycję lidera, a kibice pewnie pamiętają wydarzenia sprzed 3 lat, gdy drużyna miała piorunujących kilkanaście kolejek w drugiej lidze, by potem w niezrozumiały sposób zaciąć się i ostatecznie awansować dopiero 1,5 roku później.

Dlatego nie czas koronować kogokolwiek – no chyba że… Kamila Bilińskiego, który odjeżdża rywalom w klasyfikacji snajperów zaplecza elity. To prawdziwy kapitan Podbeskidzia na trudne czasy, choć wcale nie muszą okazać się tak trudne, jak wydawało się tuż po spadku z ekstraklasy. Pod Klimczokiem sprawnie zbudowano drużynę groźną dla najlepszych, a tej jesieni zagra jeszcze 3 domowe mecze – z Odrą, GieKSą i Polkowicami, czyli rywalami, którzy łącznie odnieśli w roli gości… 1 zwycięstwo. Jeśli bielszczanie tego nie spaprają i zagrają tak, jak w sobotni wieczór – zapewnią swoim kibicom miłą zimę, podczas której marzyć będą mogli nie tylko niepoprawni optymiści.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus