Komentarz „Sportu”. Myślcie o teraźniejszości

Gdy Dariusz Banasik zaczynał pracę w Tychach, GKS zajmował 12. miejsce i miał przewagę 7 punktów nad strefą spadkową.


Minęły trzy weekendy, a drużyna z Edukacji plasuje się co prawda tylko lokatę niżej, ale jej zapas względem najwyżej sklasyfikowanego rywala znad kreski – jest nim częstochowska Skra – stopniał do 3 „oczek”. 2:2 z Arką, solidarnie po 0:3 z Odrą i Katowicami… Do końca sezonu zostało 6 kolejek. Wiosną tyszanie zanotowali 2 zwycięstwa, 2 remisy i 6 porażek. Punktując z taką średnią – 0,8 – skończą rozgrywki z 35-36 punktami, co może (powinno…?), ale nie musi zapewnić utrzymania.

Po sfinalizowanej kilkanaście dni temu sprzedaży klubu amerykańskim inwestorom pytało się o plany na letnie okienko transferowe, budżet na przyszły sezon, o ekstraklasę. Trener Banasik mówił zaś o potrzebie zmian, o tym, ile pracy do wykonania. Zwracało się uwagę, jak licznej grupie zawodników 30 czerwca wygasa kontrakt. Myśląc o przyszłości, nie można tracić z oczu teraźniejszości. W klubie i wokół niego już powinna świecić się lampka alarmowa sygnalizująca, że trwa właśnie ciężka walka o u trzymanie, a we wczorajszych derbach z GieKSą nie miałem takiego poczucia.

Sam szkoleniowiec zresztą na pomeczowej konferencji nie nawiązał do komplikującej się sytuacji w tabeli, przyznał jedynie w odniesieniu do największej liczby straconych bramek, że „jeśli nie poprawimy gry w obronie, będziemy mieli ciężko”. Żeby wkrótce nie okazało się, że pierwszym marzeniem nowych właścicieli nie będzie ekstraklasa, a powrót na jej zaplecze.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus