Komentarz „Sportu”. Nie ma mocnych

Przed miesiącem wydawało się, że ŁKS Łódź i Bruk-Bet Nieciecza bezpiecznie kroczą ku bramom ekstraklasy. Wtedy wydawało się, że w tym pochodzie może ich zatrzymać jedynie pistolet.


Okazało się jednak, że broń palna nie jest niezbędna, wystarczy dobry plan i żelazna konsekwencja, by wyrwać zęby smokowi. Teraz przewaga wspomnianego duetu nie jest taka miażdżąca i jeszcze oba zespoły będą musiały się spocić, by dotrzeć do upragnionego celu.

W tym samym mniej więcej czasie grzebano żywcem Sandecję i GKS 1962 Jastrzębie. Tymczasem obie drużyny przestały już być chłopcami do bicia i zaczęły kąsać rywali, pozbawiając ich punktów. Czy animuszu starczy im do końca rundy jesiennej, tego nie wiem, ale mogą wpędzić w kłopoty zespoły do niedawna „bezpieczne”.

W podbramkowej sytuacji znalazł się prezes Zagłębia Sosnowiec, Marcin Jaroszewski. Przekonał się na własnej skórze, że problem tkwił nie w „złym” trenerze, tylko w nieudolnych piłkarzach. Wiem, mocne słowa, ale skoro zawodnik pierwszoligowy nie potrafi skierować piłki do pustej bramki (bramkarz leżał na murawie) z 6 metrów, to co takiego może mieć na swoją obronę? W tej sytuacji zawstydziłby go chyba nawet Stevie Wonder…


Fot. zaglebie.eu