M. Grygierczyk: Nie wszystko w księgach zapisane

Wyjazdy do Bielska-Białej to w ostatnich latach dla katowiczan sama słodycz. Po pierwsze – blisko. Po drugie – duży sektor gości, zero problemów natury organizacyjnej, kibice zawsze mogą tam się świetnie zaprezentować. Po trzecie i najważniejsze – dobre wyniki.

Odkąd „górale” spadli z ekstraklasy, „Gieksa” jeszcze nie straciła pod Klimczokiem nawet punktu. Brawa dla trenera Dariusza Dudka, który podjął przed dwoma tygodniami odważną decyzję o przejściu na ustawienie z trójką środkowych obrońców i od tamtej pory drużyna spisuje się lepiej.

A wracając do tej pierwszoligowej literatury… W sobotę w Bytowie odbył się jeden z najbardziej szalonych meczów sezonu. Bruk-Bet Termalica grała z przewagą zawodnika i prowadziła z Bytovią już 2:0, by w drugiej połowie ujrzeć dwie czerwone kartki, stracić dwa gole – a w końcówce odetchnąć jeszcze z ulgą, gdy gospodarze zmarnowali rzut karny.

Nie dziwiły więc słowa trenera Marcina Kaczmarka. – Siedzę w piłce od wielu lat i nie przestaje mnie zaskakiwać. To, co stało się po przerwie… Jeszcze nikt chyba takiej książki nie napisał.

 

Na zdjęciu: Adrian Błąd dał wiele radości kolegom i trenerowi Dariuszowi Dudkowi.