Komentarz „Sportu”. Niech buduje pomnik

Kamil Biliński w ekstraklasie strzelił dla Podbeskidzia 11 goli i choć klubu przed spadkiem nie uchronił, to sam miał szansę w niej zostać.


Różnych zapytań czy propozycji nie brakowało, ale na przeszkodzie stanął ważny kontrakt i podejście klubu, który z doświadczonego napastnika postanowił uczynić jeden z fundamentów nowego zespołu. Jak zachował się Biliński? Równie dojrzale, co tej jesieni na boisku – nie obrażał się, nie wywierał presji, tylko uznał, że skoro mnie blokujecie, a w Bielsku dobrze czuje się moja rodzina, to siądźmy do rozmów o nowej umowie i zaplanujmy coś długofalowego.

Prolongował swój pobyt przy Rychlińskiego do połowy 2023 roku, otrzymał kapitańską opaskę, a teraz mknie po koronę króla strzelców. Może jeszcze cała ta historia mocno wyjdzie 33-latkowi na dobre. Pewnie latem zaczepiłby się gdzieś wyżej, za nieco lepsze pieniądze, ale raczej nie byłoby to nic perspektywicznego.

W Bielsku zaś może stać się naprawdę kimś ważnym, wznieść swój mały pomnik. Taka dygresja, że mimo ostatnich tłustych kilkunastu lat Podbeskidzie raczej nie narzeka na nadmiar mocnych osobowości, które po zakończeniu kariery w jakiejś formie zostałyby przy klubie, pracując na chwałę beskidzkiej piłki…

Bramka wbita Polkowicom była jego 26. w bielskich barwach, dzięki czemu w klasyfikacji najlepszych strzelców minął Krzysztofa Chrapka i Damiana Chmiela. Roberta Demjana (46) w tym sezonie już nie złapie, ale Dariusza Kołodzieja (34) – całkiem możliwe!


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus