Komentarz „Sportu”. Nostradamus z ochrony

Przebywając na stadionie Rakowa, często mam kontakt z miejscowymi ochroniarzami. Jednym z nich jest Maniek. Widać, że żyje klubem – często snuje domysły tyczące się składu na mecz, sposobu gry, ale i przyszłości, tak bliższej, jak i dalszej.


Kilka miesięcy temu zastanawialiśmy się wspólnie, co będzie, gdy Marek Papszun odejdzie. Dywagowaliśmy również, kto go zastąpi na stanowisku szkoleniowca. Maniek bez mrugnięcia okiem powiedział: – Wspomnisz moje słowa. Szwarga będzie nowym trenerem Rakowa.

Najwyraźniej ochroniarz ze stadionu jest wysokiej klasy wróżbitą. Przewidział ruch, którego nie zdołało odgadnąć wielu dziennikarzy i kibiców wicemistrza, a niedługo nawet mistrza Polski. Facet, który dba o bezpieczeństwo na stadionie, trafnie odgadł, że Dawid Szwarga zostanie następcą Marka Papszuna w Rakowie. Zapewne przy meczu częstochowian z Lechią zapytam go, czy w jego opinii ekipa z Limanowskiego awansuje do europejskich pucharów. Nawet byłbym skłonny założyć się wtedy z innymi o taką ewentualność.

Zamiast Mańkiem, trzeba zająć się jednak Szwargą. Zapewne nowy szkoleniowiec Rakowa nie spodziewał się, że kończąc jedną karierę w Częstochowie, kilka lat później rozpocznie kolejną. Szwarga w 2015 roku był zawodnikiem Skry. W kilka lat przeszedł drogę od asystenta w GKS-ie Katowice do drugiego w hierarchii trenerskiej w Rakowie. Teraz Michał Świerczewski stawia przed nim nie lada trudne wyzwanie – utrzymanie poziomu sportowego, a zarazem awans do fazy grupowej europejskich pucharów. Umówmy się – zadania są trudne. Jednemu z nich nie podołał nawet uwielbiany przy Limanowskiego trener Papszun. Czy Szwardze się to uda? Nie wiem. Jeden z redakcyjnych kolegów stwierdził niedawno, że jego zatrudnienie to wręcz idiotyzm i Raków na tym straci. Również nie wiem, czy on ma rację. Pewny jednak jestem jednego – wierzę Michałowi Świerczewskiemu.

Udowodnił już nie raz, że ma wyczucie. Potrafi zarządzać klubem w takim stopniu, że ten się rozwija. Nie ulega przecież żadnej wątpliwości, że częstochowianie co sezon idą do przodu. Dodatkowo pokazał, jak ważny w całej układance klubowej jest trener. Stąd moja wiara w to, że i tym razem Świerczewski dokonał odpowiedniego wyboru. W końcu obserwował Szwargę od siedmiu lat i trzy razy przekonywał go do dołączenia do Rakowa. Nie dziwi fakt, że ten został włączony do sztabu szkoleniowego i zastąpił Marka Papszuna. Czy zdoła nie zepsuć tego, co dotychczasowy trener stworzył, albo czy jest w stanie to poprawić? Odpowiedź poznamy za kilka miesięcy. Teraz trzeba zapomnieć o trenerze. W końcu najbliższe dni mogą zapisać się – nie pierwszy zresztą raz – na kartach historii częstochowskiej piłki.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus