Komentarz „Sportu”. „Poldi” wśród tysiąca

Choć nie dobiegła jeszcze końca nawet druga kolejka, to w pierwszej lidze ostał się tylko jeden zespół z kompletem punktów – jest nim Puszcza, dyżurny kandydat do spadku, rokrocznie ani myślący jednak żegnać się z tym szczeblem.


To tylko dowodzi, jak ciekawy i zacięty sezon przed nami. O tym świadczy również fakt, że żaden mecz nie skończył się jeszcze zwycięstwem którejś z drużyn w rozmiarach wyższych niż 2 gole. Wszelkie dane ku temu miał wczoraj GKS Katowice, który po niewiele ponad kwadransie prowadził z niedawnym ekstraklasowiczem z Niecieczy 2:0 i grał 11 na 10, ale ostatecznie we frajerskich okolicznościach zremisował 3:3.

„Szkoda, że państwo tego nie widzieli” – chciałoby się rzec, patrząc na pusty „Blaszok”. Był to pierwszy mecz GieKSy rozgrywany po ogłoszeniu bojkotu przez fanatyków, sprzeciwiających się sposobowi, w jaki zarządzany jest klub za prezesury Marka Szczerbowskiego.

Wczoraj na Bukowej było spokojnie, oficjalna frekwencja wyniosła ponad 1000 widzów, wśród których znalazł się nawet… mieszkający nieopodal Łukasz Podolski. Ciekaw jestem, ilu z tych kibiców mających GieKSę w sercu, którzy mimo wszystko przyszli na wczorajszy mecz, uczyniło to z przekory, mając inne zdanie niż bojkotujący fanatycy, a ilu… z niewiedzy.

Będę upierał się, że nie wszystko wokół bojkotu jest transparentne, a żaden z przedstawicieli kibiców nie zabrał jeszcze głosu w mediach. Panowie – jeśli nie macie nic do ukrycia, może pora przestać milczeć? W innym razie gadać za was będą inni.


Fot. Grzegorz Bargieła/wKatowicach.eu