Komentarz „Sportu”. Przed obiadem, po obiedzie

Można uśmiechnąć się, że obecność wczorajszego wieczoru przy Łazienkowskiej była wysokim przejawem patriotyzmu.


Na murawie nieprzypominającej areny próby generalnej przed najważniejszą imprezą czterolecia rozegraliśmy mecz nieprzypominający próby generalnej przed nią, ale na taki scenariusz nastawiał nas wszystkich selekcjoner Czesław Michniewicz, dając do zrozumienia, że będzie to poligon doświadczalny i dzień poświęcony na realizację konkretnych celów. Dlatego w wyjściowym składzie wybiegli zawodnicy albo niegrający regularnie w swoich klubach, albo ci, którzy ligowe rozgrywki zakończyli wcześniej, jak Kamil Glik, Jan Bednarek, Grzegorz Krychowiak, Szymon Żurkowski czy Karol Świderski – by wybiegać kilkadziesiąt minut. Tak jak mówił Michniewicz, wolne dostało kilku zawodników, jak Wojciech Szczęsny, Piotr Zieliński i Rober Lewandowski i zgodnie z deklaracjami w jednej z połów zagraliśmy trójką, a w drugiej – czwórką defensorów. Najważniejsza konkluzja jest chyba taka, że wszystko – wygląda na to – obyło się w zdrowiu – no i zakończyło się zwycięsko, bo nie ma co ukrywać, że porażka mimo okoliczności nieco zmąciłoby nastroje. A tak, na osłodę mamy 1:0, choć trochę przeczące temu, co widzieliśmy na boisku Legii, którego stan być może przeszkadzał biało-czerwonym, ale nie przeszkadzał kilku Chilijczykom, na czele z Alexisem Sanchezem.

Ważne, że mimo kilku gorących momentów wszystko obyło się w zdrowiu, a wygranych nie jest łatwo wskazać. Łukasz Skorupski udowodnił, że w roli zmiennika pierwszego bramkarza można na nim polegać, bardzo dobrą zmianę dał Bartosz Bereszyński, Jakub Kiwior przy grze defensywy na zero z tyłu dorzucił też coś w ofensywie, bo to po jego uderzeniu dobitkę na wagę wygranej wykonał Krzysztof Piątek. Trener Michniewicz zwykł mawiać o swoich wyborach personalnych, że czasem ktoś „do obiadu” jeszcze był w składzie, ale po obiedzie coś uległo zmianie. Na pytanie, czy mecz z Chile był takim obiadem, musi już odpowiedzieć sam selekcjoner. W Katarze wszystko będzie inne. Kurtki, w jakich nasi zawodnicy kończyli mecz na ławce rezerwowych z powodu zimna, na MŚ mogą służyć za ochronę przed… klimatyzacją, a teraz nam wszystkim przyda się głębszy oddech. Zaczynamy ostateczne odliczanie. Za 5 dni zaczynamy mundial!


Fot. Paweł Andrachiewicz / PressFocus