Komentarz „Sportu”. Przygnębiająca seria

Drużyny rywalizujące na zapleczu ekstraklasy jeszcze nie weszły w pierwszy wiraż, ale kilku uczestników już zostało w blokach.


Do mety oczywiście jeszcze szmat dystansu, lecz ci którzy zaspali mogą mieć kłopoty z wyjściem na prostą. Nie trzeba być wróżbitą, by zakomunikować, że kłopoty – przynajmniej w pierwszej fazie sezonu – będą miały Stomil, Sandecja i GKS 1962 Jastrzębie, chociaż trudno znaleźć dla nich wspólny mianownik.

W najgorszej sytuacji wydaje się ekipa trenera Pawła Ściebury. Przygnębiająco na wszystkich sympatyków tego zespołu wpływa katastrofalna seria meczów bez zwycięstwa (łącznie z poprzednim sezonem to 14. spotkań!), nie są również tajemnicą kłopoty finansowe klubu. Jeżeli w skarbcu GKS-u wkrótce nie pojawi się znacząca kwota, to może być naprawdę źle. Próby ukrywania tej smutnej prawdy z góry skazane są na fiasko, a ukrycie kłopotów sportowo-finansowych jest równie niemożliwe, jak ukrycie Czomolungmy przed Szerpami z Nepalu.


Czytaj jeszcze: Kluczowa ławka

Niemal wszyscy głaszczą teraz po głowie spadkowiczów z ekstraklasy – ŁKS i Arkę, nie zauważając, że temu duetowi kroku dotrzymuje para Bruk-Bet – Górnik Łęczna. Jeżeli „intruzi” wytrzymają narzucone tempo na dłuższym dystansie, rozdział wejściówek do ekstraklasy nie będzie taki oczywisty.


Fot. chrobry-glogow.pl