Komentarz „Sportu”. Śmiech przez łzy

Ponad połowa meczów kadłubowej kolejki była nudna jak flaki z olejem, nie wyłączając pojedynku na szczycie pomiędzy Koroną i Miedzią.


Dziennikarze, którym przyszło „obsługiwać” te wątpliwej jakości spektakle (w Kielcach, Sosnowcu i Jastrzębiu), powinni dostać dodatek pieniężny za pracę w szkodliwych warunkach. Nic by też się nie stało, gdyby organizatorzy tych meczów następnym razem zafundowali kibicom zniżkę na bilety.

To oczywiście śmiech przez łzy, ale po obejrzeniu spotkań w Kielcach i Jastrzębiu poczułem się trochę jak koneser malarstwa, któremu zamiast obiecanego obrazu Leonarda da Vinci przysłano widokówkę. Zgoda, nie strzela się do wszystkich psów tylko dlatego, że jeden z nich ma pchły, ale wyrozumiałość ma swoje granice. Również kibiców ŁKS-u, na oczach których ich ulubieńców zmasakrowała Resovia.

Powoli tracę cierpliwość do drużyny Zagłębia. Gdybym był bardziej dowcipny, powiedziałbym, że w ostatnim meczu sosnowiczanie zrobili krok do przodu, bo go nie przegrali. Ba, po raz pierwszy nie stracili gola, a przecież wcześniej trzykrotnie dostali obuchem w głowę. Sęk w tym, że gra jest coraz słabsza i trudno o optymizm przed kolejnymi potyczkami ligowymi.

Trener Kazimierz Moskal na konferencji mówił o zwiększającej się presji. Jeżeli piłkarze jej nie wytrzymują, to powinni zmienić zawód. W końcu za coś biorą pieniądze i to niemałe.


Łukasz Sobala/PressFocus