Komentarz „Sportu”. Trzej muszkieterowie

Na zapleczu ekstraklasy na razie karty rozdaje tercet Miedź, Widzew, Korona. Na razie trzej muszkieterowie bawią się w jednym jacuzzi, ale przyjdzie moment, gdy jakiś „intruz” zechce zakłócić ich błogi spokój.


Niekoniecznie musi to być ich kumpel D’Artagnan, który zgodziłby się na wariant z czterema wodzirejami na jednym balu. Nie będę zgadywał, kto będzie owym niepożądanym gościem, bo może się okazać, że to tylko blef.

Tragicznie spisuje się na razie GKS Tychy, który uzurpował sobie prawo do walki o awans do ekstraklasy. Oczywiście jeden punkt w trzech meczach jeszcze nie przekreśla takich ambitnych planów, ale tyszanie jak najszybciej powinni zejść z obłoków na ziemię.

Ubiegły sezon już się nie liczy (jak mawiają Czesi: „to se ne vrati”), po prostu nie ma żadnego znaczenia, a za zasługi to się spoczywa w Warszawie na pewnym cmentarzu. Chcąc wydostać się z niebezpiecznej strefy, podopieczni Artura Derbina muszą regularnie wygrywać, a nie od święta do święta.

W przeciwnym wypadku zakopią się na dnie tabeli na amen. Jak mawia niedościgniony Bogusław „Bobo” Kaczmarek, na razie prezentują poziom raka na Żuławach, biorąc pod uwagę ich potencjał i… zarobki. Stomil Olsztyn za plecami to żaden powód do dumy.


Fot. Łukasz Sobala / Press Focus