Komentarz „Sportu”. Wielka dewaluacja strachu

Po dwóch miesiącach walki z wirusem ludzie są już na tym etapie świadomości, że z dystansem pochodzą do kolejnych wystąpień „mędrców”, których namnożyło się w mediach w czasach pandemii.

Głoszą oni swoje tezy z wielkim przekonaniem, ale sami nie są ich pewni. Mija trochę czasu i… mówią coś zupełnie przeciwnego. Teraz widać, jak teoretyczna wiedza staje się bezradna w starciu w zagrożeniami realnego świata.

Dobrze ujął to prezes UEFA Aleksander Czeferin, którego wypowiedź na temat Euro 2020 niedawno przytaczaliśmy. Rozważono wszelkie możliwe scenariusze turnieju, poza jednym – tym który się właśnie wydarzył.

Zmutowany koronawirus uciekł z chińskiego laboratorium, a w Italii wyciekły informacje, że wszystkie zgony z ostatnich dwóch miesięcy w Bergamo są podciągane statystycznie na jego konto. Dlaczego? Bo w takim przypadku pochówek finansowany jest przez państwo.

Koszt jednego to kilka tysięcy euro, zapewnia to wielomilionowe zyski i położyła na tym łapę pewna znana nie tylko we Włoszech organizacja z Kalabrii. Można zakładać, że to lombardzkie miasto nie jest tu wyjątkiem.

Ludzie dowiadują się, że pewne państwo masowo skupowało w Italii w ubiegłym roku środki ochrony osobistej, a teraz w ramach pomocy odstępuje je Włochom (i nie tylko) po zawyżonej cenie. Firmy medyczne sprzedają w milionach sztuk rzeczy, które zalegały w magazynach i robią na tym znakomite interesy.

Politycy zamiast dawać ludziom nadzieję, tylko potęgują niepewność i obawy stwierdzeniami, że jutro będzie gorzej. Wprowadzają przy tym ograniczenia, o których celowości sami nie są do końca przekonani. Uchylając je potem stają się dobroczyńcami społeczeństwa. Przywracają mu coś, czego odebrać nie mieli prawa.

W pewnym momencie ludzie mają tak dość, że stają się obojętni na zagrożenie. Strach przed niewidzialnym wirusem, o którego zasięgu i możliwościach nikt nie potrafi powiedzieć nic konkretnego i są to zwykłe domysły, zmieniający się punkt widzenia na stopień zagrożenia i reagowania na nie, w zestawieniu z realnym kryzysem ekonomicznym sprawia, że instynkt samozachowawczy zaczyna brać górę i ludzie przestają się bać.

Im chodzi o istnienie, a politykom o słupki popularności. Ludzie przestają się bać i zaczynają myśleć logicznie i pragmatycznie, niezależnie od zalewu newsów i fake newsów, które codziennie im się serwuje. W dzisiejszym świecie najcenniejszym towarem stała się informacja. Sęk w tym, że jeśli jakiegoś towaru jest za dużo, to jego wartość spada.

Tak dzieje się też z informacją, gdzie ilość coraz bardziej nie idzie w parze z jakością. Coraz mniej jest w niej konkretnej treści, wzbogacającej wiedzę, a coraz więcej podszytej polityką nadinterpretacji.

We włoskich mediach smutne informacje o przybywających śmiertelnych ofiarach zaczynają przegrywać z nadzieją na odrodzenie życia, także sportowego.

– Piłka nożna jest jedną z najważniejszych gałęzi naszej gospodarki. Ci, którzy dziś mówią o odwołaniu sezonu, nie kochają ani futbolu, ani Włochów, ponieważ odbierają nadzieję na przyszłość i powrót do zdrowia – stwierdził prezes włoskiej federacji piłkarskiej FIGC, Gabriele Gravina. Nic dodać, niż ująć.

Fot. PressFocus