Komentarz „Sportu”. Wstydliwy rekord

Nie będę kłócił się lub polemizował, czy zwycięski mecz GKS-u Katowice z Chrobrym Głogów obejrzało 350 kibiców, czy tylko dwustu.


Tak naprawdę to bez znaczenia, bo którakolwiek z tych liczb jest prawdziwa, frekwencja na stadionie przy ulicy Bukowej była porażająca, ale przede wszystkim wstydliwa. Dla mnie forma protestu kibiców GieKSy jest zastanawiająca i mało przekonująca, by nie użyć bardziej dosadnego określenia. Powiem inaczej – jest tak przekonująca, jak twierdzenie sprzedawcy alkoholu, że wszyscy jego klienci są miłośnikami herbaty.

Na Bukowej trwa protest, na „domowych” meczach Sandecji Nowy Sącz takowego ostracyzmu nie ma. Mimo to pierwszą wygraną „czerwonej latarni” tabeli z Chojniczanką oklaskiwało… 82 widzów. Tak, to nie pomyłka, na stadion w Niepołomicach pofatygowało się tylu sympatyków futbolu. Przyjmuję zakład, że nikt tego „rekordu” w tym sezonie nie pobije.

W tle „raportu obecności” były wydarzenia stricte sportowe. W minionej kolejce przekonaliśmy się, że pojęcie faworyta bywa złudne. Doświadczył tego na własnej skórze między innymi lider, czyli Ruch Chorzów. Grając przez 25 minut w liczebnej przewadze o mały włos nie zszedł z boiska pokonany. I to jest piękne w futbolu.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus