Komentarz „Sportu”. Zamknijmy ten cyrk!

Trudno przejść do porządku dziennego nad okropną kraksą na mecie pod Spodkiem – obraz fruwających w powietrzu ludzi i rowerów, wcześniej pędzących z prędkością prawie 100 kilometrów na godzinę, budzi grozę i przerażenie. To była rzeź, nie mająca nic wspólnego ze sportem.


Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nad Tour de Pologne zawisło fatum. Dokładnie rok temu 5 sierpnia na trasie jednego ze śląskich etapów zginął 22-letni Belg Bjorg Lambrecht, wczoraj z trwogą oczekiwaliśmy na medyczne raporty po finiszu w Katowicach, w którym poważnie ucierpiało, a potem walczyło o życie (przynajmniej w chwili pisania tego komentarza) kilka osób…

O ile to, co stało się przed rokiem było swego rodzaju tragicznym przypadkiem, o tyle środowy dramat z przypadkiem nie miał już nic wspólnego.

Oczywiście nie jest winą organizatorów wyścigu – w tym nieustająco pozdrawiającego fanów niewzruszonego stoika Czesława Langa – że u jednego z młodych sportowców wystąpił kryminalny przerost adrenaliny i ambicji oraz kompletny zanik wyobraźni i ludzkich odczuć. Nic nie uprawnia do szafowania ludzkim zdrowiem i życiem. Żadna stawka i motywacja nie usprawiedliwiają kolarza – sprawcę dramatycznego zdarzenia.

Ale to goniący za pieniędzmi, sponsorami, rekordami i oglądalnością organizatorzy wyścigów oraz szefowie zawodowych grup kolarskich są reżyserami tych skandalicznych scen. To oni stwarzają warunki, w których młodzi ludzie pędzą na łeb na szyję, nie zważając na przeszkody i ofiary.

Nie przekonują mnie opinie, że „takie jest kolarstwo, takie jest ryzyko ścigania”. Za cenę życia?

Myślę też, że najwyższy czas, by skończyć z biciem piany o najszybszym na świecie finiszu pod „Spodkiem”. Przedzielona torami tramwajowymi arteria Korfantego jest zwyczajnie zbyt wąska i skrajnie niebezpieczna. Szkoda, że jak zwykle musieliśmy się o tym przekonać po tragedii.


Czytaj jeszcze: Fabio Jakobsen po wielogodzinnej operacji

TdP to pierwszy po pandemii duży etapowy wyścig, na który patrzy cały kolarski świat – jeżeli tak ma wyglądać, to ja serdecznie dziękuję za te wątpliwe emocje. Powiem więcej, Tour de Pologne w takich okolicznościach i warunkach nie ma sensu, nie ma racji bytu.

Są jakieś granice przyzwoitości. Show wcale nie musi trwać. Zamknijmy ten cyrk!


Na zdjęciu: Tuż po fatalnej kraksie, w której o mało Fabio Jakobsen nie stracił życia.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus