Komfortowa sytuacja

W meczu z Rakowem Częstochowa trener Miedzi Legnica Grzegorz Mokry będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników.


Dzisiaj (początek o godzinie 17.30) piłkarze Miedzi Legnica zmierzą się z liderem PKO BP Ekstraklasy i głównym kandydatem do mistrzowskiego tytułu, Rakowem Częstochowa. Pozornie podopieczni trenera Grzegorza Mokrego stoją na straconej pozycji, ale jak pokazała w piątek Warta Poznań wygrywając z Legią, w naszej elicie ligowe nie ma zespołu będącego poza zasięgiem konkurentów. Tym bardziej, że przed dwoma tygodniami legioniści szczęśliwie zremisowali z „Miedzianką”. – Takie mecze wywołują dodatkowe emocje nie tylko w nas trenerach, ale w całej drużynie – powiedział trener zielono-niebiesko-czerwonych, Grzegorz Mokry. – Pokazaliśmy już w tym sezonie, szczególnie w tej rundzie, że w meczach u siebie jesteśmy w stanie przeciwstawić się zespołom z czołówki. Dobrze zagraliśmy z Lechem, kiedy zdobyliśmy dwie bramki. Podobnie było z Legią Warszawa, gdy prowadziliśmy do ostatnich minut. Niestety, nie udało się wygrać tych spotkań, ale pokazaliśmy się z dobrej strony. Liczę na to, że w meczu z Rakowem drużyna tak samo przeciwstawi się silnemu zespołowi. Nawiązałbym do spotkania z Legią, w którym broniliśmy bardzo agresywnie. Byliśmy zespołem, który chciał szybko odbierać piłkę po stracie. Wyprowadzaliśmy bardzo groźne kontry. Przede wszystkim musimy zdobyć minimum jedną bramkę. Z takim zespołem jak Raków, Legia czy Lech trudno jest utrzymać czyste konto. Nie możemy tylko czekać na przeciwnika, ale sami musimy zaproponować coś w ataku.

W rundzie jesiennej zespół znad Kaczawy był bliski wywiezienia punktu spod Jasnej Góry. Wprawdzie już w 2 minucie spotkania prowadzenie gospodarzom dał Hiszpan Ivan Lopez, ale kwadrans przed upływem regulaminowego czasu gry Koldo Obieta Alberdi znakomicie doszedł do piłki po długim zagraniu Mateusza Abramowicza, jednak został sfaulowany przez golkipera miejscowych. Po długiej analizie VAR sędzia Damian Kos z Wejherowa wskazał na „wapno”, a Vladan Kovacević otrzymał żółtą kartkę. Do piłki podszedł Angelo Jose Henriquez Iturra, ale intencje chilijskiego napastnika wyczuł bramkarz Rakowa, broniąc rzut karny.

Przed sobotnim pojedynkiem na Stadionie im. Orła Białego w Legnicy szkoleniowiec Miedzi zwrócił uwagę na to, co jest kluczowe w grze podopiecznych trenera Marka Papszuna. – Zespół Rakowa bardzo dobrze reaguje po stracie piłki – powiedział Grzegorz Mokry. – Nie możemy pozwolić sobie na chwilę rozluźnienia, gdy odzyskamy futbolówkę. Częstochowianie bardzo szybko doskakują do rywali, szczególnie na naszej połowie będzie to miało miejsce. Raków bardzo swobodnie przechodzi do ofensywy. Mniej bramek zdobywa z ataku pozycyjnego, strzelając gole właśnie z tych faz przejściowych. Oczywiście także stałe fragmenty gry od dawna są dużym atutem częstochowian w ataku. Nie tylko Petraszek i Gutkovskis, ale również pozostali zawodnicy, szczególnie środkowi obrońcy, są bardzo groźni w tym elemencie. Przy tak mocnym zespole nawet nie chciałbym wymieniać indywidualności, bo Raków ma tak silną i szeroką kadrę, że każdego zawodnika musimy brać pod uwagę, dokładnie analizując jego grę. Chociażby w linii ataku częstochowianie stosują różnego rodzaju rotacje. Niezależnie, czy gra Nowak, Gutkovskis, Cebula czy Wdowiak, są bardzo groźni. Można tak wymieniać, gdyż w każdym meczu ci zawodnicy stanowią o sile Rakowa. Do zdrowia wraca już Fabian Piasecki, którego doskonale znamy z pobytu w Legnicy. Siła rywali jeśli chodzi o ich kadrę jest bardzo duża.

Z obozu gospodarzy napływają pozytywne sygnały dotyczące sytuacji kadrowej drużyny. Sztab szkoleniowy będzie mógł skorzystać z wszystkich piłkarzy. Po kartkowej pauzie wracają do składu Nemanja Mijuszković, Maxime Dominguez i Jurich Carolina. – W końcu doczekałem się momentu, w którym wszystkich zawodników w kadrze mam do dyspozycji – cieszy się trener Mokry. – Długo nie mieliśmy takiej sytuacji, że żaden z graczy nie pauzuje z powodu nadmiaru żółtych kartek i nie narzeka na żaden uraz. Sytuacja jest bardzo komfortowa i wszyscy są do dyspozycji sztabu.


Na zdjęciu: Dla obrońcy Miedzi Andrzeja Niewulisa (nr 27 na koszulce) mecz z Rakowem ma szczególne znaczenie.

Fot. Marta Badowska/PressFocus