Komu bije dzwon?

GKS 1962 Jastrzębie przegrał piąty mecz z rzędu na własnym boisku…


W przeddzień mecz z Stalą szkoleniowiec GKS-u 1962 Jastrzębie Jarosław Skrobacz oznajmił, że wtorkowy pojedynek z wiceliderem będzie jego ostatnim w klubie z Harcerskiej. Trenerowi kontrakt z klubem kończył się bowiem 30 czerwca br.

Na prośbę zwierzchników i podwładnych Jarosław Skrobacz wstrzymał się z podjęciem ostatecznej decyzji, a swoją dalszą pracę – do końca bieżącego sezonu – uzależnił do kilku czynników, między innymi wyniku spotkania, zaangażowania piłkarzy itp.

Na giełdzie pojawiły się od razu nazwiska ewentualnych następców Skrobacza, wśród nich min. Wojciech Borecki, Adam Nocoń i Piotr Mosór. Z tego grona najlepszym kandydatem byłby – zdaniem niżej podpisanego – Nocoń, który niedawno stracił pracę w II-ligowej Olimpii Elbląg, bo osiągnął zbyt dobre wyniki!

Teraz skupmy się na wydarzeniach boiskowych. Do składu gospodarzy wrócił kapitan zespołu Kamil Szymura, który w poprzednim meczu z Chojniczanką nie zagrał z powodu nadmiaru żółtych kartek. Trener Jarosław Skrobacz w tym meczu dokonał korekty ustawienia, rezygnując z wariantu 4-3-3 na korzyść 4-5-1. Wysuniętym żądłem był Kamil Adamek, a na skrzydłach produkowali się Petr Galuszka i Farid Ali.

Gospodarze weszli katastrofalnie w to spotkanie, w pierwszych trzech minutach mielczanie oddali aż cztery strzały na bramkę strzeżoną przez Grzegorza Drazika. Już w 1. minucie „wielbłąda” zrobił Marek Mróz, który idealnie obsłużył Bartosza Nowaka.

Ustawiony bardzo wysoko najlepszy snajper Stali minął wybiegającego z bramki Drazika, lecz niebezpieczeństwo zażegnał Michał Bojdys, blokując strzał piłkarza gości. W 4. minucie dogodnej sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystał Maciej Domański, posyłając futbolówkę obok słupka. Dwie minuty później przed wymarzoną okazję na korektę wyniku zmarnował Kamil Adamek.

Napastnik GKS-u zostawił za plecami stoperów Stali i stanął oko w oko z Jakubem Wrąblem. „Adams” mógł mijać golkipera gości lub zaskoczyć go podcinką, ale strzelił płasko po ziemi i szansę diabli wzięli. Była to jedyna dogodna okazja gospodarzy do zdobycia gola w I połowie.

Stal takich szans miała więcej. W 14. minucie Drazik sparował futbolówkę po główce Prokicia z bliska, potem strażnik bramki gospodarzy obronił uderzenie z woleja Nowaka, lecz w ostatniej akcji I połowy skapitulował. Na lewej flance Andreja Prokić poradził sobie z Dominikiem Kulawiakiem, wjechał w pole karne rywali i zagrał na długi słupek, a próbujący ratować sytuację wślizgiem Bojdys pechowo skierował ją do bramki.

Drugą połowę jastrzębianie rozpoczęli równie źle jak pierwszą, ale na ich szczęście Michał Żyro trafił piłką w słupek. Podopiecznych Jarosława Skrobacza to nie zraziło i zaczęli coraz śmielej atakować bramkę wicelidera. W 58 minucie Mróz zrehabilitował się za wcześniejsze potknięcia, kapitalnie obsłużył Adamka, który uderzeniem w krótki róg skierował piłkę do bramki Stali.

Przy tej okazji warto dodać, że w poprzednim sezonie „Adams” strzelił jedynego gola mielczanom w zwycięskim meczu w Jastrzębiu. Tym razem jego trafienie nie zapewniło gospodarzom nawet jednego punktu, ponieważ w doliczonym czasie gry gospodarzy pogrążył Krystian Getinger,


GKS 1962 Jastrzębie – Stal Mielec 1:2 (0:1)

0:1 – Bojdys, 45 min (samobójcza), 1:1 – K. Adamek, 58 min, 1:2 – Getinger, 90+1 min.

GKS 1962: Drazik – Kulawiak, Bojdys, Szymura, Gojny – Galuszka (74. Słodowy), Norkowski, Tront, Mróz (70. Jadach), Ali (81. Jaroszek) – K. Adamek. Trener Jarosław SKROBACZ.

STAL: Wrąbel – Stasik, Mateusz Żyro, Bodzioch, Getinger – Domański, Tomasiewicz, Urbańczyk, Prokić (90+2. Dadok) – Michał Żyro (65. Mateusz Mak), B. Nowak (90+3. Bielak). Trener Dariusz MARZEC.

Sędziował Marcin Kochanek (Opole). Żółte kartki: Tront, Kulawiak, Woś (asystent trenera, na ławce rezerwowych – Michał Żyro, Bodzioch.

Piłkarz meczu Bartosz NOWAK.


Na zdjęciu: Pomocnik GKS-u 1962 Jastrzębie Marek Mróz (z lewej) początek mecz miał słaby, ale zrehabilitował się asystując przy bramce Kamila Adamka.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus