Wielki pech pomocnika

Pochodzący z Rudy Śląskiej piłkarz został zmieniony w 58 minucie spotkania z ŁKS-em, a feralne zdarzenie miało miejsce chwilę wcześniej. Martin Konczkowski został bezpardonowo potraktowany przez jednego z rywali, a interwencja lekarzy nie pomogła i konieczna była zmiana. Już po meczu piłkarz podejrzewał, że to raczej poważniejsza sprawa. Wczoraj „Konczi” przechodził pierwsze badania i nie jest dobrze. – Wygląda na to, że doszło do złamania kości w okolicach kostki – mówi nam boczny skrzydłowy, który w tym sezonie rozkręcał się powoli, ale ostatnio wyglądał coraz lepiej. Pierwsza połowa w Łodzi była w jego wykonaniu bardzo dobra. – Dobrze się czułem i forma szła do góry… – smuci się 25-latek, który nie przywykł do kontuzji i absencji, bo w całej karierze niemal nigdy nie miał kłopotów ze zdrowiem. Teraz czeka go dłuższa przerwa. Jak długa? – Nie wiem dokładnie, na pewno minimum miesiąc – dodaje. Sprawdziliśmy i uszkodzenia kostki w leczeniu bywają czasochłonne. Niektórzy byli wyłączenie z treningów na miesiąc inni na 6 tygodni, a jeszcze inni na dwa miesiące. To bardzo indywidualna sprawa.

Słowak najadł się strachu

W 2017 roku w meczu Piasta z Koroną Kielce brutalnie potraktowany przez Kena Kallaste został Martin Bukata. Faul na słowackim pomocniku gliwiczan wyglądał koszmarnie i początkowo diagnozy także nie były dobre. Gdy jednak zeszła opuchlizna i dało się zrobić szczegółowe badania, okazało się, że nie ma złamania. Skończyło się na mocnym skręceniu kończyny. Mimo tego Bukata w kolejnym ligowym meczu zagrał dopiero po dwóch miesiącach. Nie trzeba zbyt wiele mówić jak spora to strata dla trenera Waldemara Fornalika, który Konczkowskiego zna jeszcze z czasów pracy w Ruchu Chorzów. Martin w formie był jednym z kluczowych piłkarzy, którzy pomogli zdobyć w poprzednim sezonie mistrzostwo Polski.

Kilka wariantów jest

To już drugi poważniejszy uraz w tym sezonie w ekipie Piasta. Na inaugurację kontuzji mięśnia w okolicach pachwiny doznał Dani Aquino i jego też czeka dłuższa przerwa. Wciąż nie wiadomo jak długa, bo wszystko zależy od tego, jak Hiszpan będzie leczony i jak jego organizm się zregeneruje. Jest jednak i dobra wiadomość w tym całym nieszczęściu. Sztab szkoleniowy będzie jak miał załatać dziurę po stracie Konczkowskiego. Jednym z wariantów jest gra na prawej stronie Jorge Felixa lub Gerarda Badii, którzy mogą się zmieniać skrzydłami. Inny wariant zakłada, przesunięcie z obrony do pomocy Bartosza Rymaniaka, a jego miejsce w defensywie może wypełnić Marcin Pietrowski. Problem w tym, że „Pietro” w Łodzi nie zagrał z powodu drobnego urazu. Ewentualnie w kadrze zespołu są inni skrzydłowi w tym Denis Gojko. Trener Fornalik ma nad czym myśleć, ale zwycięstwo nad ŁKS-em na pewno dodaje optymizmu i choćby w poprzednim sezonie gliwiczanie pokazali, że mają naprawdę szeroką i wyrównaną kadrę. Poza tym działacze gliwiczan nie ukrywają, że wciąż pracują nad wzmocnieniami i jednym z nich ma być skrzydłowy.

 

Na zdjęciu: Martin Konczkowski zwija się z bólu. Już wie, że mecz z ŁKS-em nie skończy się dla niego najlepiej.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem