Konferencja: będzie potrzebna pomoc ginekologiczna dla kobiet przybyłych z Ukrainy

Każdego dnia do Polski docierają z Ukrainy tysiące uchodźców, głównie kobiety z dziećmi. Znaczna część z nich będzie potrzebowała pomocy polskich lekarzy, w tym ginekologów.

„Wiele osób już przyjechało, wiele z nich zostanie, a wszystkim wymagającym skorzystania z naszego systemu zdrowia musimy udzielić pomocy” – powiedziała Ewa Dux-Prabucka, prezes Stowarzyszenia Dziennikarze dla Zdrowia podczas konferencji „Nowotwory ginekologiczne – CZAS DZIAŁAĆ! Jak leczymy?”

Ewa Dux-Prabucka. Fot. Marcin Kmieciński/PAP

„Uchodźcy potrzebują opieki, zmiany systemowe są wymagane, choć trudno wyrokować o liczbie osób, którymi trzeba się będzie zająć. Dodatkowo przecież nie ustała pandemia. Oprócz punktów recepcyjnych, potrzebne są punkty selekcyjne służące do wychwycenia osób wymagających pomocy w trybie pilnym – zauważył w trakcie dyskusji prof. Mariusz Bidziński, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii onkologicznej, kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej, Narodowy Instytut Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie. – Nie ma czasu na zwłokę. Liczę na ułatwienie rozpoczęcia pracy przez uciekających przed wojną ukraińskich lekarzy i pielęgniarek, pomocne może być także wsparcie z krajów UE” – dodał.

Oczekiwane od wielu miesięcy zmiany organizacyjne w zakresie leczenia ginekologiczno-onkologicznego będą musiały zostać dostosowane do aktualnej, bardzo trudnej sytuacji.

„Jako główne problemy polskiej onkologii identyfikuję teraz brak kompleksowości leczenia onkologicznego – od diagnozy po nadzór po leczeniu – w jednym miejscu – wskazywał prof. dr hab. n. med. Paweł Blecharz, kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy, oddział w Krakowie. – Ważne jest stworzenie i dofinansowanie ośrodków koordynujących. Należy wprowadzić leczenie systemowe oraz wspomagające na każdym etapie choroby (m.in. edukacja, profilaktyka, wsparcie psychologiczne). Promowani powinni być specjaliści koordynatorzy leczenia onkologicznego” – wyliczał.

Najważniejszymi chorobami onkologicznymi kobiet są obecnie: rak szyjki macicy, trzonu macicy i jajnika. Otyłość stała się jedną z przyczyn wzrostu zachorowań, dlatego dużo większą rolę w onkologii powinna odgrywać edukacja.

Prof. dr hab. n. med. Włodzimierz Sawicki podkreślił najważniejszą rolę diagnostyki w leczeniu. Jego zdaniem pozwoli ona utrzymać poziom opieki medycznej przy rosnącej liczbie chorych. Prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej wspomniał również o wciąż niedocenianej roli profilaktyki pierwotnej, jaką w raku szyjki macicy stanowią szczepienia przeciw wirusowi HPV, dostępne w Polsce w ramach refundacji od listopada 2021.

„Najważniejsze są profilaktyka i diagnostyka. Nie można zaprzestać edukacji. Zaczęliśmy pilotaż dotyczący koordynatorów leczenia onkologicznego – sprawdzamy, jak wygląda ich praca zarówno od strony pacjenta, jak i koordynatora. Niezmiernie ważna jest ścieżka leczenia ustalona z lekarzem, a nie w internecie” – mówiła Krystyna Wechmann, Prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.

Na pytanie moderatorki „jak system ochrony zdrowia zapanuje nad zwiększonymi potrzebami, żeby jednak efektywnie i skutecznie prowadzić leczenie chorych kobiet?” odpowiedział dr hab. n. med. Radosław Mądry, kierownik Oddziału Ginekologii Onkologicznej, Szpital Kliniczny Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, Uniwersytet Medyczny im. K. Marcinkowskiego.

„Właśnie zakończyły się prowadzone w dwóch województwach pilotaże krajowej sieci onkologicznej. Teraz trzeba przeanalizować wyniki. Jednak pewne rozwiązania przynosi życie w czasie pandemii. Opieka po leczeniu onkologicznym może w pewnym stopniu zostać przeniesiona do lekarzy rejonowych, a nadzór nad pacjentami do telemedycyny” – wskazywał dr hab. n. med. Radosław Mądry.

Dostępność nowoczesnych terapii ginekologiczno-onkologicznych w świetle raportu: „Nowotwory kobiece-wyzwania społeczne, wyzwania terapeutyczne” przybliżyła Magdalena Władysiuk, MBA, prezes Stowarzyszenia CEESTAHC, wiceprezes HTA Consulting.

„Według raportu w onkologii ginekologicznej opóźnienia w uwzględnieniu refundacji nowych terapii dochodzą do 3,5 roku, podczas gdy w innych gałęziach medycyny ten czas to średnio 4 lata. Tymczasem w podobnych do naszego systemach zdrowotnych trwa to średnio 2 lata” – mówiła.

Ważną decyzją Ministerstwa Zdrowia jest udostępnienie jednego z inhibitorów PARP pacjentkom z rakiem jajnika, niezależnie od występowania mutacji w genach BRCA1,2. Od stycznia 2022 lek jest refundowany w pierwszej linii leczenia, dla chorych z nowo rozpoznanym, zaawansowanym rakiem jajnika. Aktualnie środowisko pacjentek i lekarzy oczekuje dostępności do terapii immunologicznej w raku endometrium.

„Sytuacja się zmienia, pacjentki są coraz bardziej świadome stanu medycyny, co powoduje, że współpraca całego środowiska jest owocna. Kluczowe staje się, żeby nie migrować po Polsce w poszukiwaniu specjalistów, a zoptymalizować leczenie od diagnozy, poprzez chirurgię, po opiekę” – zwróciła uwagę Barbara Górska, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Walki z Rakiem Jajnika Niebieski Motyl.

Jak wskazywano podczas debaty, pacjentom zależy na jakości i dostępności opieki. Jakość jest zapewniona przez wykwalifikowane kadry i nie podlega dyskusji, gdyż dzięki zaangażowaniu środowiska pozostanie na wysokim poziomie. Jednak dostępność może być problemem.

„Grozi nam niewydolność. Potrzebujemy wsparcia od UE. Przemyślanego rozlokowania chorych nie tylko na ścianie wschodniej, ale na terenie całego kraju, a może i Unii. Powinien powstać osobny fundusz przekazujący środki finansowe i medyczne dla naszego systemu zdrowia” – podsumował dr Krzysztof Łanda, ekspert BCC .


Inicjatorem konferencji było Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

Fot. Marcin Kmieciński/PAP