Koniec neutralnej tułaczki

Mija 16 lat od pierwszego spotkania obu reprezentacji i dopiero mecze o punkty sprawiły, że Polska i Macedonia Północna nareszcie zagrają na swoich boiskach – dzisiaj w Skopje i 13 października w Warszawie. Trzy wcześniejsze potyczki miały charakter towarzyski. Dwa z tych spotkań rozegrano zimą, to były osławione „przeglądy krajowego zaplecza”, z których kompletnie nic nie wynikało, chociaż selekcjonerzy twierdzili inaczej. Powiększała się tylko liczba reprezentantów-meteorów, a czasem nawet nie wiadomo było, czy mecz był oficjalny. Te kwestie do dzisiaj nie zostały rozstrzygnięte i nie zostaną, gdyż nawet FIFA nie trzyma się swoich ustaleń. Miał być limit 6 zmian w meczach towarzyskich, ale okazało się, że i tak decyduje „dogadanie się” obu stron.

Polacy wygrali ostatni

Początek zrobiono 14 lutego 2003 roku, gdy „biało-czerwoni” byli na zgrupowaniu w Chorwacji i na splickim stadionie Poljud pokonali Macedonię 3:0 po golach Andrzeja Niedzielana, Grzegorza Rasiaka i Rafała Lasockiego, jednego z 10 tego dnia debiutantów w „biało-czerwonych” barwach. W kadrze był wtedy tylko jeden zawodnik z zagranicznej ligi, konkretnie z duńskiej, która też miała zimową przerwę w rozgrywkach i Tomasz Mazurkiewicz z Aarhus zaliczył jedyny występ w narodowym zespole. Naszej kadrze szefował wtedy Paweł Janas, macedońskiej – Nikola Ilievski, zwolniony ze stanowiska cztery miesiące później. Polska wzięła udział w turnieju. Dwa dni przed meczem z Macedonią zremisowała 0:0 z Chorwacją i te wyniki zapewniły jej Trofej Marjana. Turniej rozgrywany w Splicie w latach 1973-89 został reaktywowany w 2002. Grały dotąd zespoły klubowe, ranga turnieju została podniesiona do reprezentacji i… Polska okazała się ostatnim triumfatorem.

Remisowy sprawdzian

Do drugiego starcia doszło 26 maja 2008 roku w niemieckim Reutlingen, był to końcowy etap przygotowań do pierwszego startu Polski w finałach Euro 2008. W obu drużynach selekcjonerami byli obcokrajowcy – Holender Leo Beenhakker i Słoweniec Sreczko Katanec. Sędziował Felix Brych, którego mieliśmy okazję oglądać w środę w akcji w półfinale Ligi Narodów Portugalia – Szwajcaria. Była najlepsza w historii meczów z Macedonią frekwencja (2200 widzów) i najgorszy nasz wynik, gdyż tylko zremisowaliśmy 1:1 dzięki „jedenastce” Radosława Matusiaka w 83 minucie. Macedonia prowadziła od 45 minuty po bramce Gorana Maznova, zawodnika rosyjskiego Toma Tomsk. Spisywała się wtedy nieźle, miała pięć meczów bez porażki, uzyskała trzeci z kolei remis, a potem… zaczęła przegrywać.

El. EURO 2020. Polacy powinni obawiać się „bałkańskiego kotła”? Damian Kądzior nie ma wątpliwości

Zawirowania z selekcjonerami

14 grudnia 2012 roku doszło do trzeciego meczu. Kadra pod wodzą Waldemara Fornalika udała się do Turcji i na Merdan Sport Kompleksi w Aksu wygrała 4:1. Miejsce dla niej szczęśliwe, bo dokładnie cztery lata wcześniej pokonała tam Serbię 1:0. W kadrze byli tylko zawodnicy polskiej ligi. Bramki zdobyli: Arkadiusz Milik, Szymon Pawłowski, Artur Jędrzejczyk i Waldemar Sobota. W następnym roku trzech wyjechało za granicę. Milik w lutym do Niemiec, Jędrzejczyk w sierpniu do Rosji, Sobota we wrześniu do Belgii.

Macedończycy mieli wtedy niezłe zawirowania z selekcjonerami. W latach 2010-2015 było ich aż 8, w tym trzy „strażaków” zatrudnionych na jeden lub dwa mecze. W meczu z Polską prowadził ich Cedomir Janevski, następca Walijczyka Johna Toshaka. Dopiero zatrudniony cztery lata temu Igor Angelovski dał nadzieje na lepszą przyszłość. Macedonia Północna rzadko teraz przegrywa, a trener przedłużył kontrakt do grudnia 2020 roku.

 

Na zdjęciu: Arkadiusz Milik bramkę Macedończykom już strzelił.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ