Konstantin Vassiljev: Może poprowadzę kadrę Estonii

Krzysztof BROMMER: W końcu udało się panu przekroczyć granicę 100 występów w reprezentacji Estonii. Była radość i upominki z tej okazji?
Konstantin VASSILJEV:– Tak. Otrzymałem od UEFY medal i pamiątkową czapkę. Z jednej strony szkoda, że nie stało się to w meczu zwycięskim, ale z drugiej – nie przegraliśmy i to na trudnym terenie w Armenii. Mamy dużo do poprawy, ale od tego są potyczki towarzyskie.

100 spotkań to osiągnięcie, ale do najlepszych pod tym względem w pana ojczyźnie jeszcze panu daleko.
Konstantin VASSILJEV:– Do najlepszej dziesiątki faktycznie trochę brakuje, ale nie ma co o tym teraz myśleć. Jak będzie zdrowie, to trochę tych meczów jeszcze rozegram. Oczywiście nie chciałbym być powoływany tylko dla samego faktu. Chcę realnie pomagać zespołowi i mieć wpływ na jego grę.

Do klubu wraca pan jednak bez zwycięstwa, bo zremisowaliście 0:0 z Armenią i przegraliście 0:2 z Gruzją.
Konstantin VASSILJEV:– To nie były łatwe mecze. Graliśmy z ciekawymi przeciwnikami, Gruzja grała lepiej.

Nie rozegrał pan jednak łącznie nawet 90 minut. Z czego to wynikało?
Konstantin VASSILJEV:– Z ustaleń z trenerami. Sztab szkoleniowy sprawdza, szuka różnych rozwiązań, dlatego w pierwszym meczu grałem od początku i przez godzinę, a w drugim pojawiłem się na ostatni kwadrans. Szykujemy się już na jesienne spotkania. Nie ma więc co tego przeżywać. Dobrze że zagrałem, bo wiosną w klubie grałem mało.

W reprezentacji Estonii jest pan od bardzo dawna. Pewnie przewinęło się przez nią wielu piłkarzy, a pan ciągle trwa…
Konstantin VASSILJEV:– To już 12 lat w kadrze. Gdy zaczynałem, to… cały obecny sztab szkoleniowy reprezentacji grał w piłkę. Mam nadzieję, że ze mną będzie podobnie. Może kiedyś będzie okazja poprowadzić kadrę Estonii. Za moich czasów już cała generacja piłkarzy się zmieniła. Teraz czas na kolejne pokolenie. Liczę, że w końcu zaczniemy osiągać lepsze wyniki.

Minuty na boisku były dla pana bardzo istotne i bardzo potrzebne, bo – jak pan wspomniał – tej wiosny nie gra pan w Piaście zbyt wiele.
Konstantin VASSILJEV:– Mam nadzieję, że dzięki temu będę lepiej wyglądać w lidze i będę w formie na najważniejsze mecze. Na pewno nie jest miło siedzieć na ławce. Takie jest jednak życie piłkarza. Trener decyduje i wybiera zawodników. Nie ma co narzekać na sytuację. Trzeba pracować i walczyć o miejsce w składzie.

Szukając pozytywów, to pana wejście w końcówce ostatniego meczu z Zagłębiem było niezłe. Nawet mógł pan przechylić szalę zwycięstwa. Też ma pan takie odczucia?
Konstantin VASSILJEV:– Żałujemy, że nie wygraliśmy, bo byliśmy lepszym zespołem. Teraz mamy dwa mecze sezonu regularnego. Musimy w nich powalczyć o jak najwięcej punktów, żeby do fazy finałowej przystąpić z jak najlepszej pozycji. W Płocku łatwo jednak nie będzie. Wisła to groźny przeciwnik.