Kontrowersja. Bez karnego dla Pogoni

W doliczonym czasie gry meczu Górnik – Pogoń wydarzyło się wiele. Przede wszystkim zabrzanie zdążyli strzelić gola na wagę zwycięstwa, co spowodowało, że „Portowcy” zostali wyprzedzeni w tabeli przez Lecha Poznań. Jednym z bohaterów meczu był sędzia Tomasz Kwiatkowski.


Jednak sporo działo się też przed zdobyciem bramki dla drużyny Jana Urbana. W 91 minucie Marcel Wędrychowski upadł w „16” Górnika po interwencji Daisuke Yokoty. Sędzia Tomasz Kwiatkowski nie podyktował rzutu karnego, który Pogoni zdecydowanie się należał. Na zaistniałą sytuację nie zareagował też wóz VAR, w którym siedział Daniel Stefański.

Pretensje szczecinian

Z uwagi na sytuację Pogoni w tabeli, która walczy o zajęcie miejsca na podium, a przy tym o dodatkowe pieniądze, głos w sprawie, za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej klubu ze Szczecina, zabrał dyrektor sportowy Pogoni Dariusz Adamczuk. – Dla mnie to jest niepojęte, żeby w takiej akcji sędzia nie pobiegł do monitora i na spokojnie nie obejrzał powtórki. Wcześniej, przy zagraniu ręką w naszym polu karnym, nie miał z tym problemu. I słusznie. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie sprawdził sytuacji z Marcelem Wędrychowskim.


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA:

Szósta kolejna wygrana Górnika! Podolski daje wygraną!

Śląsk nadal walczy

Z nieba do piekła. Decydowały piękne gole!


W tle toczy się gra o najwyższą stawkę – medal mistrzostw Polski oraz bardzo duże pieniądze – stwierdził Adamczuk. Należy zaznaczyć, że według przepisów, sędzia może podejść do monitora i ocenić sytuację tylko wtedy, gdy wóz VAR zasygnalizuje mu taką potrzebę. Więc w tej sytuacji zawiódł cały zespół sędziowski, a nie tylko arbiter główny.

– Powiedziałbym, że bardzo rzadko, a w zasadzie dotąd nigdy nie krytykowaliśmy, czy nie komentowaliśmy pracy sędziów. Teraz jednak bardzo trudno jest mi przejść obojętnie obok tego, co wydarzyło się w Zabrzu. Także dlatego, że może to prowadzić do poważnych konsekwencji finansowych dla Pogoni Szczecin – powiedział dyrektor sportowy. Zajęcie przez Pogoń czwartego, a nie trzeciego miejsca, będzie równało się utracie około 4 milionów złotych.

Tomasz Kwiatkowski się przynał

Na temat swojej decyzji wypowiedział się również Tomasz Kwiatkowski. W rozmowie z portalem „Weszło” przyznał, że podjął złą decyzję. – Możemy się doktoryzować, czy ten kontakt jest wystarczający, czy nie, ale idzie dwóch spóźnionych obrońców, którzy nie dotykają piłki. Prawidłową, lepszą decyzją, którą wolałbym podjąć, jest rzut karny – zauważył arbiter sobotniego spotkania.

Dla sędziego Kwiatkowskiego był to trudny weekend, bo niedzielę w spotkaniu Wisły Płock z Rakowem był w wozie VAR, gdy nie uznano gola Mateusza Wdowiaka, sygnalizując spalonego po zagraniu Fabiana Piaseckiego. Ta sprawa jest bardziej skomplikowana. Piłka odbijała się pomiędzy dwoma zawodnikami Wisły i Fabianem Piaseckim, zanim trafiła do piłkarza Rakowa i trudno na podstawie obowiązujących przepisów ocenić prawidłowość tej decyzji. Choć z ludzkiego punktu widzenia, bramka powinna zostać uznana.


Na zdjęciu: Sędzia Tomasz Kwiatkowski ma za sobą trudny weekend.

Fot. PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.