Kontrowersja kolejki. Cierpkie pożegnanie

Nie ma sensu tego ukrywać – w sezonie 2021/2022 piłkarze krakowskiej Wisły „dali ciała”.


Nawet w ostatnim meczu przed własną publicznością z Wartą Poznań nie potrafili udobruchać swoich rozwścieczonych sympatyków, ponosząc 17 porażkę w sezonie. Na Reymonta „Biała gwiazda” siedem razy została z pustymi rękami.

W trakcie ostatniej potyczki najbardziej zagorzali kibice wiślaków nie mieli hamulców i nie przebierali w słowach. Wyzwiska, wulgarne epitety – to główny repertuar z ich arsenału. Do tego odpalenie petard hukowych, przerwany mecz z Wartą i groźba skierowana do władz klubu – w takiej atmosferze żegnano drużynę po jej degradacji do Fortuna 1 Ligi. W elicie „Biała gwiazda” występowała nieprzerwanie przez 26 lat.

Od pierwszego gwizdka sędziego Piotra Lasyka (pseudo)kibice Wisły dawali jasno do zrozumienia – głośno i wyraźnie – co sądzą o postawie podopiecznych trenera Jerzego Brzęczka w minionym już sezonie. Festiwal wulgaryzmów na stadionie przy ulicy Reymonta trwał dwie godziny, takich „dowodów wdzięczności” większość zawodników Wisły (chociaż nie tylko oni) nie zapomni do końca życia.

Najbardziej fanatyczni kibice – w sile kilku tysięcy – zjawili się na stadionie ubrani na czarno. Gdy arbiter z Bytomia wyprowadzał oba zespoły na boisko, gospodarzy przywitały przenikliwe gwizdy. Stanu wrzenia trybun nie zdołał powstrzymać nawet Jakub Błaszczykowski, który tuż przed pierwszym gwizdkiem przemówił do publiczności. Oto niektóre próbki z repertuaru wiślackich kibiców w czerni: „Piłkarzyki – pajacyki”, „Co wy robicie? Wy naszą Wisłę hańbicie!”, „Dość pośmiewiska, wyp*** z boiska!”, „Wy jesteście gwiazdorami, przegrywacie z frajerami”.

Kibice wzięli „na język” także jednego ze współwłaścicieli Jarosława Królewskiego, skandując „Hej, Królewski, powiedz szczerze, co tam słychać na Twitterze?”). „Pojechali” również z trenerem Jerzym Brzęczkiem, śpiewając „Przyszedł do nas wielki wuja. Miał utrzymać, zrobił w ch***!” – śpiewali.

Trudno dziwić się rozczarowaniu i rozgoryczeniu kibiców deklarujących wierność „Białej gwieździe” na dobre i na złe, ale ostatnim „występem” przekroczyli granice, nie tylko dobrego smaku. Mają prawo rozliczyć piłkarzy, trenerów, czy włodarzy klubu, lecz są ku temu bardziej cywilizowane sposoby i instrumenty. Z drugiej strony nie dziwię się, że drastycznie skoczyło im ciśnienie, skoro pod wodzą byłego selekcjonera reprezentacji Polski Wisła odniosła tylko jedno zwycięstwo w 14 potyczkach ligowych.


Na zdjęciu: „Oprawa” kibiców krakowskiej Wisły w pożegnalnym meczu w ekstraklasie.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus